24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kim jest Charlie?

Ocena: 0
3776
Nie jestem Charlie! Nie dlatego, że nie oburza mnie i nie budzi kategorycznego sprzeciwu akt terroru, jakiego 7 stycznia dopuszczono się wobec twórców „Charlie Hebdo”. Ale dlatego, że wiem, kim Charlie – a właściwie „Charlie Hebdo” – jest. I nie sądzę, by bycie Charliem przynosiło komuś chlubę.

Po pierwsze, Charlie stanowczo nie jest z mojej bajki. Nigdy nie ukrywał swojej lewicowości i antyreligijności, robiąc z celowego prowokowania różnych środowisk rację bytu. Wyśmiewał Mahometa, o wiele mocniej – bo wiedział, że może – obrażał Boga chrześcijan. A kiedy np. uznał, że za mało drażni muzułmanów, by zadrwić z prawa szariatu, w jednym z numerów przemianował się na „Charia Hebdo”. Wzór do naśladowania? Symbol tolerancji?

Po drugie, Charlie jest – jak przedstawia się sam w podtytule – „Journal irresponsable”, gazetą nieodpowiedzialną. Jest taki, ponieważ we Francji karykatura przedstawiająca Trójcę Świętą złączoną ze sobą w akcie seksu analnego okazała się „zgodna z prawem i nie ma w niej nic niestosownego”. Z kolei noszenie T-shirtu z obrazkiem klasycznej rodziny i hasłem „La Manif Pour Tous” jest karane jako „sprzeczne z dobrymi obyczajami”. Francja wyhodowała sobie bezstresowo „Piotrusia Pana”, który – w kontekście tego, co go spotkało 7 stycznia – grał na nosie fundamentalistom muzułmańskim, aż zrobili to, co zrobili. Współczuję, potępiam sprawców, ale z tego powodu utożsamiać się z Charliem? Czysta głupota!

Po trzecie, Charlie jest nie tylko lewicowy i antyreligijny, lecz także ksenofobiczny. Mało kto pamięta lub wie, że to Charlie jedną ze swoich karykatur rozpalił kiedyś falę obaw Francuzów przed polskim hydraulikiem, który chce zabrać im pracę. Brał to pod uwagę były premier Tusk, deklarując „je suis Charlie”?

W końcu, po czwarte, Charlie jest tragicznie miałki. Kształtuje postawy, a raczej bezideowość Francuzów; ma w ich oczach prestiż. Dlatego błędem jest przyrównywanie go do Urbanowego „Nie”. Jednak – co przyznają sami Francuzi – Charlie nigdy nie stymulował do dyskusji, wymiany poglądów. Nigdy nic nie wnosił, nie proponował, ale jedynie judził i szydził. I znowu zapytam: co to za honor być Charliem?

Ale jest jeszcze jedna, najpoważniejsza kwestia. Ta oto, że argument o „byciu Charliem” w imię tolerancji i zgodnej koegzystencji świata Zachodu z islamem to ponury żart.

Nie trzeba tęgiej głowy, by wiedzieć, że wydarzenia 7 stycznia i dni następnych nie przyniosą opamiętania, ale wzmocnią tylko antagonizmy pro- i antymuzułmańskie. Zdając sobie sprawę z tego, kim jest Charlie, manifestowanie „je suis Charlie”, zwłaszcza z dodatkiem „We are not afraid”, nie jest wołaniem o pokój, ale pójściem na konfrontację.

Patrząc na przywódców państw idących na czele wielkiego pochodu „Charliech” po ulicach Paryża, kontynuatorzy „Charlie Hebdo” czują się silniejsi niż kiedykolwiek. Będą chętniej kąsać islam, chrześcijaństwo i wszystko, co ma jakąś wartość. Kosztem poczucia bezpieczeństwa Francuzów będą z większą ochotą judzić i szydzić. Nie w moim imieniu. Nie jestem Charlie!

Radek Molenda
Idziemy nr 3 (486), 18 stycznia 2015 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter