28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Kapitał historii

Ocena: 0
2358
James B. Comey, dyrektor FBI, czyli jednej z najważniejszych amerykańskich instytucji, oskarżył Polaków o współudział w Holokauście. W przemówieniu wygłoszonym w waszyngtońskim Muzeum Holokaustu, przedrukowanym przez dziennik „Washington Post”, użył sformułowania „mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier”. Nie tylko więc oskarżył Polaków, lecz także postawił Niemców obok zbrodni, definiując ich jako „współpracowników morderców”. Morderców pozbawionych narodowości, zapewne jakichś „nazistów”, którzy przybyli tu z kosmosu i później równie tajemniczo zniknęli.

Nas oczywiście oburza przede wszystkim fałszywe oskarżanie naszych przodków. To o tyle bolesne, że mówimy o najwspanialszym pokoleniu w naszych dziejach, które wojenny egzamin zdało celująco. Czy jakikolwiek inny naród europejski, poddany tak niewyobrażalnym presjom, tak brutalnemu terrorowi, zdołałby zachować w sobie tyle człowieczeństwa co nasi Kolumbowie? Śmiem wątpić. Warto pamiętać, że bezpośrednio po II wojnie światowej nikt nie miał wątpliwości, że Polacy zachowali się „jak trzeba”, że trzeba ich podziwiać, a nie potępiać.

Wypowiedź amerykańskiego dygnitarza potępili wszyscy zabierający głos. I nasze MSZ, i ambasador USA w Polsce, i nawet „Gazeta Wyborcza”. A więc także ci, którzy na co dzień najgłośniej klaszczą wszelkiej twórczości – artystycznej oraz mniej lub bardziej „historycznej” – sugerującej, że Polacy powinni poczuwać się do jakiegoś rodzaju odpowiedzialności za Holokaust. Albo dlatego, że byli zbyt bierni, albo dlatego, że były jednostki, które Żydów wydawały Niemcom, albo za takie tragiczne zdarzenia jak te w Jedwabnem. To może dziwić, ale nie powinno: Comey został potępiony, ponieważ poszedł, z punktu widzenia sił pracujących na złe imię Polski, zdecydowanie za daleko. Doszedł do miejsca, w którym fałsz staje się oczywisty i którego dziś nie da się bronić. Do tego typu twierdzeń dochodzi się bowiem dekadami, krok po kroku zmniejszając dotkliwość kłamstwa, starannie znieczulając opinię publiczną, trafnie wybierając momenty na kolejne przesilenia. Szef FBI tego procesu wyraźnie nie zrozumiał, a może zabrakło mu wiedzy i kompetencji, by postępować stosownie do wymagań etapu. Wymagań, które krążą – tak jak w nagrodzonej Oscarem „Idzie” – wokół niedomówień i półsłówek, a nie pełnokrwistych oskarżeń.

Wypowiedź Comeya budzi więc mieszane uczucia. Przeraża, pokazując, jak wiele ma Polska do odrobienia w sferze troski o dobre imię. Z drugiej strony jednak wyraźnie pokazuje nam przyszłość. Tak będzie, jeśli się nie obudzimy, jeśli nie zbudujemy porządnej polityki historycznej, jeśli nie powołamy „zewnętrznego IPN-u” reagującego na kłamstwa. To w ich kierunku zmierza aktywność wpływowych środowisk za oceanem oraz naszych potężnych sąsiadów, a także tych w Polsce, którzy w pedagogice wstydu upatrują szansy na dalsze osłabienie narodowej tożsamości. W celu oczywistym: ludźmi bez silnej tożsamości łatwiej manipulować.

Bez zmiany władzy i w tej sferze wiele nie zrobimy. Będzie tak, jak jest: polskie placówki dyplomatyczne będą promowały „Idę” (a wcześniej równie kuriozalny wybór publicystyki „Inferno of choices”), państwo polskie będzie finansowało „Pokłosia”, a w stolicy wciąż nie będzie pomnika Polaków ratujących Żydów. Oburzenie po jakimś „przegięciu” nie znaczy w tym kontekście nic, tu trzeba wytrwałej pracy i dużo pieniędzy. Bo w całej sprawie oburza nie tylko samo oskarżenie, ale także całkowity brak odniesień do Polski jako pierwszej ofiary niemieckich nazistów. Tej fundamentalnej części opowieści nie ma, zniknęła, wyparowała. A to już jest przede wszystkim nasza wina. W sferze pamięci obowiązują przecież prawa fizyki: nie ma próżni, w miejsce opuszczone przez polską opowieść wchodzą inne narody. Bogatsze, lepiej zorganizowane, ale przede wszystkim bardziej świadome, że postrzeganie historii to cenny kapitał, który ma wpływ i na dziś, i na jutro.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika wSieci
Idziemy nr 17 (500), 26 kwietnia 2015 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter