20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jaka zmiana?

Ocena: 0
1474

W tych dniach minął rok od wyborów parlamentarnych. Rok pełen emocji, ostrych konfliktów, ale też nadziei, że państwo polskie poważnie zaczyna traktować swoje zadania. Bo przecież nieprzypadkowo poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości jest wciąż bardzo wysokie. To nie wynik PR-owskich chwytów – w tej sferze PiS radzi sobie kiepsko – ani też szczególnej osłony medialnej, bo rząd jest raczej atakowany, niż chwalony. Poparcie wyrasta z konkretnych działań na rzecz ludzi, z widocznej determinacji, by zrealizować wszystkie najważniejsze obietnice. Fundamentalne znaczenie ma oczywiście 500+, czyli realna pomoc dla milionów rodzin. Sukces tego programu sprawia jednak, że i inne obietnice brzmią realnie.

Opozycja, także ta medialna, nie bardzo rozumie, dlaczego rząd, prezydent i partia rządząca mają tak dobre notowania. Za oknem protest goni protest, wszyscy wokół kipią emocjami, Europa smaga nas krytyką, a sondaże ani drgną, przełomu nie widać. Sprawa jest jednak prosta. Oto po raz pierwszy od ćwierćwiecza zmiana władzy przyniosła Polakom nie tylko zmianę twarzy pojawiających się w telewizji, języka, pojęć i atmosfery społecznej, ale także konkretne rozwiązania społeczne, zauważalne w każdym miasteczku i każdej, nawet najmniejszej wioseczce. To prawdziwa rewolucja i prawdziwy fundament nowej władzy.

Z perspektywy elity polityczno-medialno-biznesowej znaczenie mają nawet niuanse – kto awansował, kto stracił pracę, co kto powiedział, kto jaką zrobił minę. Wielu komentatorów przywiązuje do tych przesunięć w ramach elity zbyt dużą wagę. Dla większości Polaków nie mają one istotnego znaczenia, bo po pierwsze – są to sprawy bardzo dalekie i często niezrozumiałe, a po drugie – traktowane są jako coś nieuchronnie związanego ze sprawowaniem władzy. Ważniejsze jest poczucie, że państwo polskie staje na nogi, że nie wstydzi się patriotyzmu, że myśli także o słabszych. Wreszcie, że dba o sprawiedliwość.

W tym kontekście szczególnie ciekawie wygląda zapowiedź powołania komisji weryfikacyjnej, która ma zbadać warszawską reprywatyzację. Jeśli uda się odebrać fałszywym spadkobiercom choć jedną kamienicę, będzie można mówić o przełomie. Do tej pory złodzieje okradający sferę publiczną mieli zagwarantowany faktyczny immunitet. Trzeba było mieć prawdziwego pecha, by zostać złapanym, o utracie nielegalnie zdobytej korzyści nie wspominając.

Innego rodzaju przełomem, ale też ważnym, byłoby zbudowanie kanału przez Mierzeję Wiślaną. Oznaczałoby to nie tylko odblokowanie portów w Elblągu i Fromborku, dziś pozostających na łasce Rosji, ale także pokazanie, że Polska może realizować wielkie projekty, czyli ważne inwestycje infrastrukturalne. Niemoc w tej sferze była jasnym sygnałem, że państwo jest słabe, wycofane, bierne.

Liczni komentatorzy, także z prawej strony, ubolewają, że konflikt polsko-polski wciąż nie wygasa. Czy jednak z tych dwóch wizji – III RP i IV RP – można ulepić jedną rzeczywistość? Czy te dwa różne światy wartości, a także dwie różne praktyki polityczne mogą się spotkać gdzieś „pośrodku”? Wątpię. Za tęsknotą za mniej ostrymi sporami kryje się złudzenie, że suwerenną, silną Polskę można zbudować, nie zderzając się z potężnymi interesami czy to sąsiadów, czy też ich krajowych sojuszników. To nigdy nie była prawda i nie jest to prawda również w XXI w.

Na marginesie: nie jest też prawdą, że Prawo i Sprawiedliwość bezmyślnie otwiera kolejne fronty. Odwrotnie, można narzekać, że wiele spraw pozostaje niezałatwionych, właśnie z obawy przed zbytnim rozhuśtaniem łodzi. Nie ma pewności, czy naprawdę niezbędna reforma edukacji nie zostanie przełożona, repolonizacja mediów pozostaje w sferze planów, podobnie uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości.

Mają rację ci, którzy mówią, że najgroźniejszym przeciwnikiem PiS-u jest pycha. Ale oczywiście zagrożeń jest więcej. Sfrustrowani przeciwnicy z pewnością nie ustąpią, można spodziewać się prowokacji na każdym polu, trzeba więc zachować ostrożność i rozwagę. Z kolei z każdym dniem sprawowania władzy ludzie PiS-u coraz mocniej będą obrastali interesami i zobowiązaniami. I coraz trudniej będzie im zmieniać Polskę, realizując obietnice. A jeśli zmieniać Polskę przestaną, szybko przegrają. Bo PiS, które nie różni się od poprzedników, nikomu nie jest potrzebny.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 44 (578), 30 października 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 19 kwietnia

Piątek, III Tydzień wielkanocny
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije,
trwa we Mnie, a Ja w nim jestem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 52-59
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter