9 grudnia
sobota
Wiesława Leokadii Joanny
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak się robi dziurę

Ocena: 4.06
930

„Piniendzy nie ma i nie będzie” – to ikoniczne zdanie wypowiedział w 2015 r. Jacek Vincent Rostowski, minister finansów w rządzie Ewy Kopacz, prognozując, że Prawo i Sprawiedliwość nie znajdzie środków na realizację obietnic wyborczych. Mylił się: pieniądze się znalazły, i to nie tylko na 500 plus. Teraz jednak znów słyszymy: budżet jest w dramatycznej sytuacji i konieczne są cięcia.

Sygnał dała posłanka KO Izabela Leszczyna. Trzy dni po wyborach ogłosiła: „PiS to oszuści: ukrywali przed wyborami, że w tegorocznym budżecie jest gigantyczna dziura Morawieckiego”. Wypowiedź zaskakująca, bo pani Leszczyna nie mogła pozyskać dodatkowej wiedzy między kampanią wyborczą, gdy jej partia składała hojne obietnice, a chwilą, gdy ogłosiła istnienie dziury w budżecie. Wygląda więc na to, że przed wyborami Platforma oszukiwała Polaków, zapowiadając podwyżki dla nauczycieli, zwiększenie kwoty wolnej od podatku i kredyty mieszkaniowe o zerowym oprocentowaniu, a teraz szuka taniej wymówki.

W czasie kampanii Donald Tusk przekonywał, że wszystko, co proponuje jego partia, zostało starannie przeliczone. To nieprawda: „100 konkretów” PO powstało w trybie ekspresowym, przez zebranie luźnych propozycji. Nie jest to przemyślany plan ani głębsza koncepcja, ale zbiór pustych deklaracji, ogłoszony zgodnie z zasadami znanymi z taśm z „Sowy i Przyjaciół”: „Dwa razy obiecać to jak raz dać” (Radosław Sikorski) oraz „Obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą” (Jacek Rostowski). Wszystko zgodnie ze scenariuszem, który pod koniec września opisał portal wPolityce.pl: „Według naszych źródeł w PO, Tusk już ma w głowie zdanie, którym – jeśli wygra – odwoła wszystkie swoje obietnice. W kręgu kierownictwa PO jest ono doskonale znane. Brzmi prosto: «Zastałem sytuację dużo gorszą, niż sądziłem. Dlatego wszystkie plany trzeba odłożyć na bok. Konieczne są drastyczne oszczędności». Takimi mniej więcej słowami Tusk, zdaniem naszych rozmówców, planuje wycofać się z wszystkich wyborczych obietnic”. Wygląda na to, że doniesienia te były prawdziwe.

Jednak twarde dane są jednoznaczne: za czasów PO dług publiczny do PKB wzrósł o 7,5 pkt proc., za czasów PiS zmniejszył się o 3,6 pkt proc. Pomimo pandemii i wojny. Dochody budżetu państwa przez osiem lat rządów PiS wzrosły o 305 mld zł, czyli o 105 proc. w stosunku do 2015 r. I nie jest prawdą, że rząd ukrywa długi w różnych funduszach celowych. Dane unijne – a są one dla Polski także bardzo korzystne – obejmują całość wydatków państwa. Co więcej, państwo na dorobku musi szukać różnych dźwigni finansowych, bo tylko w ten sposób może zdobyć kapitał na wielkie inwestycje, bez których nie przełamie swojego peryferyjnego statusu.

Platforma nie chce trudzić się dotrzymywaniem obietnic, woli więc wykreować medialnie „dziurę Morawieckiego”. Manewr ten jest jednak obarczony ryzykiem: społeczeństwo może uznać, że rację ma Jarosław Kaczyński, który powtarza: „Tam, gdzie pojawiają się politycy PO, na wszystko zaczyna brakować pieniędzy”. Lider PiS nazywa tę postawę „doktryną Tuska” i wskazuje, że obejmuje ona nie tylko poziom państwowy, ale i samorządowy. Poza tym, jeśli nowy rząd zdecyduje się na ostre cięcia w wydatkach, rządy PiS zaczną nabierać blasku złotej epoki. Czasu, w którym pieniądze były i trafiały do zwykłych ludzi, a nie tylko do elit. Czasu, w którym rząd ciężko pracował, by przełamać zasadę fikcyjności obietnic wyborczych. Tym samym – podkreślmy – był to czas odbudowy demokracji. Bo system, w którym nie ma kary za puste deklaracje, jest demokracją co najwyżej fasadową.

Puentą niech będzie prognoza wygłoszona rok temu przez liberalnego ekonomistę Ryszarda Petru, który właśnie wraca do Sejmu z listy Trzeciej Drogi. „Mamy problem, przed którym przestrzegałem – skończyły się pieniądze. Tsunami już się kumuluje i zaraz się wyleje. Przyszły rok będzie gospodarczo bardzo trudny. Zawsze tak sądziłem: PiS położy gospodarka, a nie kwestie wartości. (…) Bez tarczy antyinflacyjnej inflacja w lutym może osiągnąć poziom 25 proc. Powtórzę: 25 proc.! I to zaraz, za kilka miesięcy” – przekonywał. Tymczasem inflacja spadła do 6 proc., a dzięki spokojnej reakcji rządu zachowaliśmy dobrą dynamikę gospodarczą i niskie bezrobocie. Jest powód do radości, ale i do obaw. Bo przecież to Petru i jego koledzy będą teraz kierowali polską gospodarką.

Idziemy nr 46/2023

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 9 grudnia

Sobota, I Tydzień adwentu
Pan jest naszym sędzią, Pan naszym prawodawcą.
+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 9, 35 – 10, 1. 5a. 6-8
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do św. Jana od Krzyża

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.

POLACY POMAGAJĄ UKRAINIE

Polecane przez "Idziemy" inicjatywy pomocy
(chcesz dodać swoją inicjatywę - napisz)



Newsletter