Już 54 osoby zmarły tej zimy w wyniku wychłodzenia organizmu. A przecież solidne mrozy chwyciły w Polsce raptem parę dni temu. Strach myśleć o kolejnych mroźnych nocach. A czeka nas ich jeszcze co najmniej kilka. Bo według prognoz na ocieplenie możemy liczyć dopiero od czwartku.
Najbardziej zagrożone przy takiej aurze są oczywiście osoby bezdomne. Paradoksalnie jednak mróz to dla nich też dobra pogoda. Bo gdy tylko słupek rtęci powędruje odpowiednio nisko, wzrasta medialne zainteresowanie sytuacją bezdomnych. Wzrasta też – mam nadzieję – ludzka wrażliwość. Pospolite dziennikarskie ruszenie najczęściej kończy się jednak wraz z pierwszymi roztopami. Zagrożenie mija, ale problemy pozostają. I nie da się ich rozwiązać głośniej rozprawiając na ten temat przez kilka chłodniejszych dni.
Według statystyk w samej tylko Warszawie żyje 2,5 tysiąca osób bezdomnych. W praktyce liczba ta może być nawet dwa razy większa. Tymczasem miejsc w schroniskach i noclegowniach jest w stolicy nieco ponad 1,4 tys. Dla co najmniej tysiąca osób brakuje więc „miejsca w gospodzie”. Tak, to prawda, funkcjonuje Centrum Zarządzania Kryzysowego, intensywnie pracuje straż miejska, działają streetworkerzy. Ale ludzie nadal zamarzają, a to oznacza, że wciąż robimy za mało.
To smutne, że najczęściej mobilizujemy się tylko na chwilę. Niezależnie od tego, czy pchają nas do działania pozytywne czy negatywne bodźce. „Przedmiotem naszego głębokiego rachunku sumienia powinno stać się pytanie, jak radość świętowania Bożego Narodzenia przekształca się na dobre uczynki, nie takie ‘przy okazji’, na fali przedświątecznych emocji, ale regularne, zrodzone przez solidarność z innymi, bez względu na ich narodowość, rasę i wyznanie” – piszą w specjalnym liście hierarchowie Kościoła greckokatolickiego w Polsce – abp Eugeniusz Popowicz – metropolita przemysko-warszawski i bp Włodzimierz Juszczak – biskup wrocławsko-gdański. Chrześcijanie obrządków wschodnich celebrują dziś Narodzenie Pańskie. Katolicy właśnie kończą okres świąteczny.
Jednym i drugim pozostaje życzyć, by Boże Narodzenie nie było jak mróz, który budzi nasze sumienia tylko na chwilę.