24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Hordy "aborcja bez granic"

Ocena: 2.14545
2164

Po ogłoszeniu przez Trybunał orzeczenia w sprawie aborcji eugenicznej zaczęły biegać po Polsce hordy, których główne hasła programowe to „Aborcja bez granic” i „Wypier…”. Politycy PO i lewicy, plus Hołownia, mrugają porozumiewawczo okiem, że są z nimi, że wszelkiemu złu winna jest obecna władza, a Kościół – wiadomo! – powinien się głęboko unowocześnić i otworzyć na świat. Ci, którzy w kwietniu łkali, że głosowanie 10 maja oznacza rozsyłanie do ludzi „kopert śmierci”, teraz nie widzą problemu w urządzaniu sobie na placach proaborcyjnych dyskotek. Jednak poparcie polityków opozycji nie zawsze spotyka się z przyjazną odpowiedzią ze strony zradykalizowanych rewolucjonistów „nowego człowieka”, na których czele stoją takie osoby, jak np. pani Lempart, która mieszka we Wrocławiu ze swoją partnerką i dwoma psami, a w jednym z wywiadów, zapytana o dzieci, stwierdziła: „Nie mam instynktu. Potwornie mnie nudzą. Nie umiem z nimi rozmawiać, dopóki nie zaczną rozsądnie gadać”.

Sygnały płynące ze strony kościelnej są zróżnicowane. Oficjalne komunikaty głoszą zasadniczo, że Kościół jest za życiem, niemniej to nie Kościół stanowi w Polsce prawo. To prawda, że Kościół w Polsce nie stanowi prawa, i między bajki należy włożyć opowieści, jak to biskupi z prezesem Kaczyńskim uzgadniają ustawy. Jednak takie przypominanie, że to nie my…, mogło w tych dniach zostać przez wielu odebrane jako lękliwe umywanie rąk. Ponadto niektóre kurie zdążyły już zdystansować się od młodzieży „narodowej” i wszystkich innych, którzy chcą bronić kościołów, odmawiając na ich schodach modlitwy. Zdaniem kurialistów niepotrzebnie prowokuje to tych od „aborcji bez granic”. Ujawniła się też grupa duchownych (mniej więcej tych co zawsze), która w swym zideologizowanym odrealnieniu uznała za stosowne zagrzmieć, że szowinizm „jest be”, kobiety powinny mieć równe prawa, a gejów nie wolno prześladować. I wezwali do wzmożenia dialogu… No cóż! Życzymy im dalszych sukcesów, szczególnie w dialogu z panią Lempart i Michałem Sz.

Przypomnijmy jednak podstawowe fakty. Do Trybunału Konstytucyjnego wpłynął w listopadzie 2019 roku wniosek, podpisany przez 119 posłów z PiS, PSL–Kukiz’15 i Konfederacji, o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisów dotyczących tzw. aborcji eugenicznej. Był to wniosek ponowny, gdyż analogiczny wniosek grupy posłów z 2017 roku stracił ważność wraz z końcem poprzedniej kadencji parlamentu. W dniu 17 września 2020 roku Trybunał oznajmił, że ogłosi orzeczenie w tej sprawie 22 października, co też się stało. Orzeczenie zostało poparte prawnym, merytorycznym uzasadnieniem. Nie słyszałem do tej pory żadnego logicznego, prawnego wywodu, który by wykazał, że wyrok Trybunału był błędny z punktu widzenia sztuki prawnej.

Trzeba też przypomnieć, że w ostatnim okresie nie brakowało ze strony różnych środowisk krytykowania PiS-u, że wcale nie walczy o wartości, bo przecież nic nie zrobił dla obrony życia. Przed wyborami prezydenckimi można było przeczytać na forach internetowych, że PiS i Duda mają krew nienarodzonych na rękach. Od 22 października też wznoszone jest hasło, że PiS ma krew na rękach, tyle że tym razem nie do końca wiadomo, o czyją krew chodzi. Bo przecież nie o krew rozrywanych płodów ludzkich. Mam wrażenie, że wielu z tych, którzy przed wyborami tak radykalnie przypominali o sprawie nienarodzonych, teraz jest dużo mniej aktywnych. Może doznali gwałtownej przemiany, stając się zwolennikami tzw. kompromisu aborcyjnego, który „uspokajał”?

Prezydent Duda ogłosił inicjatywę ustawodawczą. Chodzi o to, aby rozróżnić przypadki tzw. uszkodzenia płodu. Bo czym innym byłoby dziecko z zespołem Downa, które może żyć i cieszyć się życiem, a czym innym płód ludzki bez mózgu, który nie ma szans na życie poza organizmem matki. Inicjatywa prezydenta ani totalnej opozycji, ani jej unijnych protektorów nie zadowoli, a innym pozwoli na powrót do oskarżeń, że Duda ma krew na rękach.

W tej sytuacji trzeba chyba zgodzić się z Maciejem Bodasińskim, współorganizatorem Różańca do Granic Nieba, że po ludzku nie ma już dobrych rozwiązań, potrzebujemy interwencji Bożej i dlatego musimy gorliwie się modlić, nie wypuszczając z rąk różańca. A pośród utrapień uśmiechnijmy się, bo jest niebo i są wszyscy święci.

Idziemy nr 45 (785), 08 listopada 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter