28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Fakty i słowa

Ocena: 0
611

Najlepiej chyba zorientowani w sprawie tragedii smoleńskiej dziennikarze Marek Pyza i Marcin Wikło dotarli do relacji świadków opisujących to, co działo się w moskiewskim prosektorium w kwietniu 2010 r. Opisują sceny bulwersujące: wchodzi Rosjanin i ciężki, czarny worek rzuca pod ścianę. Niedbale, więc ten się osuwa. Kopie go raz i drugi, przeklinając przy tym pod nosem. Ktoś mu pokazuje karteczkę z nazwiskiem. „Czy wiesz, kogo kopiesz? To polski dowódca wojskowy!” Macha tylko ręką i odchodzi po kolejny worek z kolejnymi szczątkami… Dodajmy: chodzi o czarne, plastikowe worki na śmieci. Takie same, jakie stosujemy na co dzień w naszych domach.

Światło dzienne ujrzały także zdjęcia z prosektorium, na których widać „ciała” wiązane mocno sznurkiem. Według świadków, Rosjanie „ładowali, co i jak popadnie”. Chodziło bowiem o to, by każda trumna ważyła mniej więcej tyle samo: 80-90 kg. Skutki skandalicznie przeprowadzonych sekcji zwłok i identyfikacji właśnie w tych dniach wychodzą na światło dzienne, za sprawą ekshumacji. W grobie śp. gen. Bronisława Kwiatkowskiego odnaleziono szczątki ośmiu innych ciał. W trumnie śp. Lecha Kaczyńskiego – fragmenty ciał dwóch innych osób. W trumnie śp. gen. Tadeusza Płoskiego, biskupa polowego Wojska Polskiego, znajdowało się tylko pół jego ciała, ponieważ „reszta” znajdowała się w trumnie śp. gen. abp. Mirona Chodakowskiego, prawosławnego ordynariusza Wojska Polskiego. W innej z trumien znaleziono trzy ręce, w innej nogi kobiety i mężczyzny. To wciąż lista niepełna, a przed nami jeszcze wiele ekshumacji.

Szczegóły nie są miłe, ale są konieczne. Pokazują bowiem, że nie chodziło o pomyłki dotyczące drobnych fragmentów ciał, co można by usprawiedliwić trudnymi warunkami, pośpiechem, niedopatrzeniem. Tak wielka skala zaniedbań sugeruje raczej celowe działania. Czy wynikały one z pogardy wobec polskich ofiar? Czy były sygnałem skierowanym do wszystkich Polaków, w stylu znanym z historii bolszewizmu? A może strona rosyjska działała w przekonaniu, że trumny już nigdy nie zostaną otwarte, w związku z tym nie musi się starać choćby w stopniu minimalnym? Dziś nie możemy jeszcze odpowiedzieć na to pytanie.

Pozostaje pytanie, kto był tu reżyserem, kto pisał role

W tym kontekście znów wróciło sejmowe wystąpienie Ewy Kopacz z dnia 28 kwietnia 2010 r., kiedy mówiła o genetycznym przebadaniu „każdego znalezionego skrawka”, zapewniając jednocześnie o szacunku Rosjan wobec ciał. Rzadko kiedy polityczne kłamstwo zostaje tak jednoznacznie obnażone, jak w tym przypadku. Żadne twierdzenie ówczesnej minister zdrowia nie było prawdziwe. Jej wystąpienie wygląda dziś jak pokaz cynizmu, podobnie jak zdania wypowiedziane również w sejmie w styczniu 2011 r., gdy stwierdzała: „Determinacja tych, którzy za wszelką cenę chcieli zidentyfikować swoich najbliższych, tych, którzy tam byli, spowodowała, że 96 osób miało swoje nazwiska i rodzina mogła urządzić im pogrzeby, wiedząc, że pochowała swoich najbliższych”.

Ewa Kopacz prezentowała więc w sejmie wymyśloną rzeczywistość. To nie pierwszy taki przypadek w sprawie Smoleńska. Politycy PO już parę godzin po zdarzeniu „wiedzieli” z otrzymanego SMS-a, że winni byli piloci, a do ustalenia pozostaje wyłącznie kwestia, „kto ich do tego skłonił”. Z kolei Jerzy Miller apelował 28 kwietnia 2010 r. do członków swojej komisji: „Albo zadbamy o jednolity przekaz [zgodny z wersją MAK – przyp. red.], który nie sprzyja budowaniu mitów i podejrzeń, albo sami sobie ukręcimy bicz na własne plecy”. Z perspektywy czasu wygląda to tak, jakby kluczowi aktorzy odgrywali role napisane przez kogoś innego. Tak jak to dzieje się w teatrze. Pozostaje pytanie, kto był reżyserem, kto pisał te role, odgrywane czasem ze sporym talentem i zaangażowaniem.

Wyniki ekshumacji – przeprowadzanych przy ostrym sprzeciwie opozycji i części mediów – nie są słowami. To są fakty, i dlatego ich znaczenia nie sposób przecenić. Zarówno gdy chodzi o obalanie teatralnej fasady śledztwa, jak i o przekonywanie społeczeństwa, że sprawa nie została prawidłowo i rzetelnie wyjaśniona.

 

Idziemy nr 24 (610), 11 czerwca 2017 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter