Biskupi Europy Środkowej (reprezentowani przez przewodniczących lub wiceprzewodniczących konferencji episkopatów) zebrani w Bratysławie, dziś stolicy Słowacji, a niegdyś miejscu koronacji królów Węgier, zaapelowali do przywódców państw o odrzucenie (lub wypowiedzenie przez te państwa, której już ją przyjęły) genderowej konwencji stambulskiej. W bratysławskim spotkaniu brali udział również biskupi z Włoch i Ukrainy, co zgromadzeniu temu nadało szczególnego symbolicznego znaczenia. To wolny głos całej katolickiej Europy, obu jej płuc, łacińskiego i bizantyjskiego.
Dwa miesiące temu niezgodność konwencji stambulskiej z prawami rodziny stwierdził bułgarski Trybunał Konstytucyjny. Teoretycznie mógłby dziwić sprzeciw wobec tej „konstytucji gender” ze strony państw Europy Środkowej, wydawałoby się – tak bardzo zdechrystianizowanych i społecznie ujarzmionych w okresie komunizmu. Ich motywy lepiej zrozumiałem sześć lat temu, w czasie wizyty na Węgrzech. Zawoziliśmy z Marianem Piłką przewodniczącemu parlamentu list poparcia polskich środowisk katolickich dla węgierskich reform. Nasi rozmówcy, reprezentujący zarówno oficjalną politykę, jak i katolicką opinię społeczną, zgodnie powtarzali, że zaangażowanie rządu Viktora Orbána na rzecz cywilizacji chrześcijańskiej to wyłącznie kwestia przekonań, realizowanych mimo racji wyborczych.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu papierowym
Idziemy nr 37 (675), 16 września 2018 r.
Artykuł w całości ukaże się na stronie po 28 września 2018 r.