Odprawianie Drogi Krzyżowej przy Via Dolorosa w Jerozolimie jest przeżyciem szczególnym. Nie tylko ze względu na miejsce, ale także ze względu na polskie akcenty, które się tam pojawiają – jak w całym Izraelu zresztą.
Znajdująca się na rogu ulic kaplica III stacji została podniesiona niemal z gruzów przez polskich żołnierzy Armii Andersa podczas II wojny światowej. Polski rzeźbiarz i żołnierz II Korpusu Tadeusz Zieliński przyozdobił ją poruszającymi płaskorzeźbami Chrystusa upadającego pod krzyżem.
Zachwyt nad kunsztem artystycznym i jego wymową dzieła zaburza jednak napis pod nim. Choć wykonał ją polski artysta i choć złożyli się na nią – jak i na odbudowę miejsca – polscy żołnierze, którzy wysupłali na to ostatni grosz z żołdu, figura podpisana jest… imieniem i nazwiskiem Włoszki, która zleciła jego renowację kilka lat temu.
Od czasu, gdy doszło do tego wymazania polskiego wkładu w historię tego miejsca, żaden z ambasadorów RP w Izraelu nie zainterweniował. Zdaje się, że także nie zainteresował się tym polski MSZ.
Gdy się do kaplicy wejdzie – dziś jest ona pod opieką Kościoła ormiańskokatolickiego – uderza także obraz Jezusa dźwigającego krzyż, za którym podążają Polacy wszystkich stanów – każdy ze swoim krzyżem. Przy nim znajduje się tablica z napisem: „Polacy wygnańcy przebudowali kaplicę III stacji Drogi Krzyżowej w Jerozolimie na podziękowanie Panu Bogu za ocalenie i opiekę”. I nic więcej.
Piękny to napis i wzruszający, ale czy wystarczy? Nam Polakom – być może, choć nie mam co do tego pewności. Ale co to powie turystom czy pielgrzymom z innych krajów? Kto upomni się o tych, którzy z uporem działali dla dobra Polski, nawet wtedy gdy znajdowali się kilka-kilkanaście tysięcy kilometrów od niej? No i kto obroni prawdę? Nie mówiąc o ochronie praw autorskich! Tadeusz Zieliński do Polski już nigdy nie wrócił – po wojnie tworzył w Wielkiej Brytanii. Swoją biernością państwo polskie po raz drugi skazuje go na śmierć cywilną. Kiedy zwróci mu – i pozostałym żołnierzom, którzy zostawili swój ślad w Ziemi Świętej – należne mu miejsce? Właśnie dziś, 8 maja, w rocznicę zakończenia II wojny, jest czas na to pytanie.