25 kwietnia
czwartek
Marka, Jaroslawa, Wasyla
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dzieci z dysfunkcjami w szkole

Ocena: 0
4690

Zawiera bowiem błędy i uproszczenia. Autorka nie wyjaśniła, co to za zaburzenia. ADHD oznacza zbytnią pobudliwość i nieuwagę, a „asperger” – cechy autystyczne, choć w stopniu umiarkowanym (podobnie jak „autyzm wysokofunkcjonujący”). Te cechy prowadzą do nadwrażliwości na bodźce, jak hałas czy zaczepka, oraz do trudności w rozumieniu sytuacji społecznych, a także przenośni i żartów.

Jedno i drugie wynika ze złego funkcjonowania mózgu, a jako znaczne zaburzenie neurorozwojowe stanowi chorobę i niepełnosprawność. Liczba dzieci z tymi dysfunkcjami rośnie, choć nie wiemy, dlaczego. Pisanie z przekąsem o dzieciach „chorych”, w cudzysłowie (wywiad tejże autorki tydzień później), świadczy o niewiedzy i niechęci. Nie jest też prawdą, że w tym przypadku „choruje rodzina”.

Autorka sugeruje karanie takich dzieci, gdy się źle zachowują. Jest to chybione, choć skądinąd kary w wychowaniu mogą i powinny być stosowane. Sam wielokrotnie kwestionowałem ustawę zakazującą dania klapsa dziecku złośliwemu i agresywnemu.

Jednakże dzieci z ADHD i z cechami autystycznymi po prostu nie potrafią się opanować i nie są winne swoich wybuchów. Trzeba je uspokoić przez powstrzymanie, odwrócenie uwagi, zabranie gdzie indziej. Wychowuje się je przez wzmacnianie i nagradzanie zachowań prawidłowych. Notabene kary z natury rzeczy odsuwają od grupy, co pogłębia problemy społeczne dzieci.

Szkoły specjalne są przeznaczone
dla opóźnionych w rozwoju,
natomiast zaburzenia zachowania
łączą się zwykle z wysoką inteligencją

Autorka twierdzi, że rodzice agresywnych dzieci lekceważą problem. Jeśli tak się w jednostkowym przypadku zdarzyło, można napisać o tym reportaż interwencyjny – natomiast nie wolno uogólniać! Reguła jest bowiem inna. Nieomal wszystkie dzieci z takimi dysfunkcjami są w szkole dręczone, nieraz codziennie. Jednocześnie często się z nich robi kozła ofiarnego, przy każdym konflikcie uznając je za winne.

To rodzice i terapeuci starają się o poprawę, gdy inni szkodzą. Dzieci są zaczepiane przez podstępnych łobuzów, którzy szybko zauważają, że łatwo je podpuścić. Łatwo też na WF-ie wyśmiać niezdarne dziecko z aspergerem. Potem są skargi, że „bije inne dzieci”. Czy pozostałe trzydzieścioro w klasie to same aniołki?

Następnie, spotyka się nauczycieli, którzy stosują metody represyjne. Niegrzeczne? Obniżyć ocenę ze sprawowania! Psychiatra napisze, że to zła metoda? A co on się zna! Szkolna „pedagog” grozi rozdygotanemu dziecku policją i żąda, by rodzic przyjechał i ją wyręczył, gdyż nie daje sobie rady. Autystyczne dziecko potraktuje dosłownie polecenie narysowania głębin morskich i zaczerni całą kartkę? Jedynka!

Rodzice innych dzieci w klasie mówią im, że to jakiś nienormalny, a więc dzieci wyzywają od downów chłopca z aspergerem i ilorazem inteligencji 140. Rodzice każą się też od takiego izolować, co pogłębia problem. Czasem organizują nagonki, piszą skargi do kuratoriów, sądów i gazet. A gdy dzięki terapii zachowanie chorego dziecka się poprawi, nadal każą swoim je bojkotować. Same dzieci bowiem na ogół szybko zapominają, że kolega w zeszłym roku rozrabiał.

Co w takich sytuacjach robić? Autorka artykułu ubolewa, że dziecka chorego nie można wbrew rodzicom przenieść do szkoły specjalnej. Krytykuje też rodziców, którzy mając orzeczenie o kształceniu specjalnym, upierają się przy szkole ogólnodostępnej. Tymczasem takie orzeczenie oznacza, że poradnia zaleca uzupełnić naukę w zwykłej szkole przez różne formy terapii i modyfikację wymagań.

Zaznaczę, że szkoły specjalne są przeznaczone dla opóźnionych w rozwoju, natomiast zaburzenia zachowania łączą się zwykle z wysoką inteligencją. W cięższych przypadkach można proponować szkołę integracyjną (małe klasy, dzieci zdrowe z chorymi, więcej pedagogów). Ich wadą jest tworzenie środowiska sztucznego.

Fundusze są, gdyż samorządy
otrzymują na dzieci niepełnosprawne
duże subwencje

Zalecane w cytowanym zarządzeniu rozwiązanie to nauczyciel wspomagający, który w czasie lekcji zajmuje się dzieckiem trudnym. Dziecko przebywa z rówieśnikami zdrowymi, bez czego nigdy się nie uspołeczni, a pedagog może zapobiec wybrykom po obu stronach. Rodzice i szkoła powinni starać się o taką pomoc.

Może też pomóc nauczanie częściowo indywidualne, dziecko niespokojne spędza wtedy z klasą godzinę-dwie dziennie, a inne lekcje ma osobno. Z tej metody też za mało się korzysta. A fundusze są, gdyż samorządy otrzymują na dzieci niepełnosprawne duże subwencje (aż kilkadziesiąt tysięcy rocznie, zależnie od rodzaju choroby).

Idzie to jednak do ogólnego worka i do dzieci nie dociera. Warto by również dofinansować „biofeedback”, który poprawia działanie mózgu, oraz terapię behawioralną, uczącą prawidłowych zachowań. W tej chwili są one dostępne raczej prywatnie, a nie wszystkich stać na wynikłe stąd wydatki.

Michał Wojciechowski
Autor jest teologiem świeckim, biblistą, profesorem uniwersytetu w Olsztynie. Jako pierwszy katolik świecki w Polsce został profesorem teologii. Ostatnio napisał książki „Między polityką a religią”, „Od Biblii do gazet”, „Za rodziną”, „Czym są Ewangelie?”.
Idziemy nr 2 (536), 4-10 stycznia 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 25 kwietnia

Czwartek, IV Tydzień wielkanocny
Święto św. Marka, ewangelisty
My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego,
który jest mocą i mądrością Bożą.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mk 16, 15-20
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter