29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dyktat Berlina

Ocena: 1.73749
1542

Za Polską kolejny bój na unijnym szczycie. Bezpośrednie niebezpieczeństwo związane z mechanizmem warunkowości, łączącym unijne fundusze z tzw. praworządnością, zostało oddalone, ale to z pewnością nie oznacza spokoju na lata.

Możemy się spodziewać, że problem wróci, i to być może już za rok, za dwa. A może nawet wcześniej. Bo jednego możemy być dziś wyjątkowo pewni: dla realnych władców Unii Europejskiej prawne regulacje – w tym święte rzekomo traktaty – stanowią jedynie symboliczną przeszkodę w dążeniu do zaplanowanych celów. Być może zresztą unijne prawo celowo pisane jest w tak mętny i dwuznaczny sposób, by można je było interpretować zgodnie z bieżącą potrzebą? Jeśli prawo jest przesadnie elastyczne, przestaje chronić słabszych.

Warto zaglądać za kulisy, gdy tylko to możliwe. Taką okazją jest film „Dorośli w pokoju”, zrealizowany przez Greków na podstawie wspomnień Yannisa Varufakisa, greckiego ministra finansów w czasie wielkiego kryzysu finansowego w 2014 r. Varufakis jest lewicowcem, i to nawet skrajnym, do tego uprawia politykę w sposób niestandardowy, wręcz egzotyczny. Ale analizować umie. Swoje zmagania z wierzycielami Grecji opisuje precyzyjnie i dokładnie. Pokazuje także mechanizmy. Zwłaszcza mechanizm najważniejszy: dominację Niemiec. To bowiem Berlin rozdaje w Unii karty. Brytyjczycy – wówczas jeszcze należący do Unii – życzyli dobrze, ale nic nie zrobili, by pomóc Atenom. Francuzi trzymali kciuki podczas spotkań za zamkniętymi drzwiami, ale publicznie bali się wychylić, mając świadomość, że są słabsi, niż sądzą wszyscy wokół. Reszta robiła to, co kazał im ówczesny niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble. Zresztą, życzliwi od pierwszej chwili radzili Varufakisowi, by zanim cokolwiek zrobi, „porozmawiał z Berlinem”. Czytaj: by uzyskał zgodę na każdy swój krok. Bo nawet samodzielne podróżowanie po Europie może wywołać gniew hegemona.

Varufakis przegrał swoją walkę. Ówczesny premier Grecji Aleksis Tsipras, szef lewicowej Syrizy, najpierw ogłosił referendum w sprawie akceptacji żądań Zachodu, po czym – po zwycięstwie – skapitulował i podpisał to, co mu podsunięto, porzuciwszy hasła wyborcze, które wyniosły go do władzy. Grekom nie obniżono zadłużenia. Musieli wyprzedać narodowe skarby oraz zgodzić się na drakońskie redukcje emerytur i wynagrodzeń. Nie okazano im litości nawet w obliczu realnego kryzysu humanitarnego. Potwierdziła się stara prawda, że kto żyje ponad stan, kto zaciąga długi nie do udźwignięcia, ten oddaje się w niewolę. Z kraju wyjechały setki tysięcy osób. Dopiero dwa lata temu odnotowano niewielki wzrost gospodarczy. Dziś Grecja znów zmaga się z potężnym kryzysem, tym razem wywołanym przez epidemię koronawirusa. Co piąty Grek pracuje w turystyce, która stała się pierwszą ofiarą globalnych obostrzeń.

Dlaczego relacja Varufakisa jest tak ważna? Dlatego, że nazywa rzeczywistość po imieniu. Pokazuje, że opowieść o Unii „28 wolnych, zjednoczonych, równych sobie państw” to po prostu bajka. Unia Europejska jest w istocie czymś zupełnie innym. Czymś, co zapewne nie ma analogii w historii, ale co jednak przynajmniej ociera się o kategorie imperialne. Trzeba znaleźć odpowiedni język opisu, trzeba dobrze ten nowy świat nazwać. Od tego przecież wszystko się zaczyna: od odpowiedniego doboru słów. Utrzymywanie fikcji niczemu nie służy. Zresztą, już nawet euroentuzjaści nie głoszą, że w Unii „mała Estonia ma takie same prawa jak wielkie Niemcy”. Wiedzą, że brzmi to już tak nierealnie, że aż śmiesznie.

W czasie grudniowego szczytu Unii Europejskiej Polska i Węgry wywalczyły sporo, ale jednocześnie Unia wkroczyła mimo wszystko na ścieżkę budowy superpaństwa z superrządem kierowanym z tylnego siedzenia przez Berlin. Zdemolowano porządek prawny Unii. Przed nami nowa, trudna epoka, kolejne dramatyczne decyzje i bardzo trudne wybory. Zresztą, nie tylko w tym obszarze epoka wolności zdaje się dobiegać końca. Dlatego nie można mieć pretensji do rządów w Warszawie czy Budapeszcie, że cieszą się, iż zyskały chwilę oddechu, że uciekły spod noża. Na więcej chyba w obecnych warunkach nie można liczyć. Musimy grać w szachy i czekać, budując wytrwale siłę naszego państwa.

Idziemy nr 51/52 (791), 20-27 grudnia 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter