19 kwietnia
piątek
Adolfa, Tymona, Leona
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dobre imię Polski

Ocena: 0
1144

Brytyjski dziennik „Daily Mail” na swoim portalu nazwał niemieckiego kata Polaków w Generalnym Gubernatorstwie Hansa Franka „polskim masowym mordercą”. Chodziło o sprawę mało ważną, o „książkę adresową” Adolfa Hitlera. Po interwencji Muzeum Auschwitz wpis skorygowano, ale otrzymaliśmy dowód, jak niebezpiecznie dla nas przemieszcza się pamięć Zachodu. Paradoksalnie fakt, że o Hansie Franku jako „polskim zbrodniarzu” napisał zapewne jakiś stażysta albo kiepsko wykształcony młody dziennikarz, w niczym nie umniejsza grozy sytuacji; to właśnie na takich obrzeżach medialnego świata najlepiej widać dominujące trendy, te podświadomie odbierane fale, który decydują o wektorach.

Można powiedzieć, że asymetryczne od początku „pojednanie” polsko-niemieckie przynosi swoje owoce: wielu w Polsce zapomniało o niemieckich zbrodniach, a w zamian Niemcy i ich przyjaciele skutecznie podsunęli światu tezę o rzekomo polskich „zbrodniach”. Krok po kroczku, wraz z wymieraniem ostatnich świadków wojny i dalszym masakrowaniem programów nauczania historii, jedyną ofiarą II wojny stają się Żydzi, a wszyscy pozostali Europejczycy siadają na ławie oskarżonych, niezależnie od ich rzeczywistej postawy w czasie wielkiej próby. Co ciekawe, to Niemcy zajmują pozycję narodu oczyszczonego z winy, bo „umieli się rozliczyć” i odpowiednio wynagrodzić swoje czyny ofiarom. Oczywiście nie wszystkim.

Dobre imię Polski – co zawsze podkreśla założyciel Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski – ma znaczenie nie tylko honorowe i moralne. To kwestia naszego bezpieczeństwa. Czy Zachód ruszy na pomoc, w razie potrzeby, państwu, które zostanie uznane za winne upartego nieuznawania własnych „win”? A i prestiż Polski słabnie z każdym oskarżeniem pod adresem naszych przodków, tak chętnie nagłaśnianym przez formację narodowej apostazji.

Można być skutecznym. IPN przygotował, również w wersji angielskiej i hiszpańskiej, krótki film „Niezwyciężeni”, w skrótowej formie prezentujący bohaterstwo Polaków w zderzeniu z dwoma totalitaryzmami. Produkcja piękna, bijąca w kraju rekordy popularności, na poziomie, który można nazwać „eksportowym”. Czyli można. Ale zrywami da się osiągnąć jedynie ograniczone cele. Wyraźnie nadszedł czas na powołanie „zewnętrznego IPN”, a więc instytucji, która systemowo i konsekwentnie zajęłaby się promocją Polski. Bo instytucje przy tego typu wyzwaniach są najskuteczniejsze, choćby dlatego, że gromadzą wiedzę dotyczącą najlepszych metod działania, budują kontakty z zagranicą, są trwalsze niż najszlachetniejszy nawet zapał wolontariuszy i społeczników. To właśnie niemieckie fundacje stoją za wielkim sukcesem niemieckiej polityki historycznej, oddalającej zbrodnie od narodu niemieckiego.

„Zewnętrzny IPN” pomoże, ale prawdziwym lekarstwem będzie silna Polska. Polska, która jest państwem poważnym, szanującym siebie, niezwiązanym pętami nieformalnej kurateli potężnych sąsiadów. Takie państwo budzi szacunek, także wobec własnej przeszłości. Dopiero teraz, gdy rząd próbuje wprowadzać śmiałe reformy, widzimy, jak bardzo wiele zewnętrznych sił przyzwyczaiło się do swoistej protekcjonalności wobec Polski. Próba zmiany w którejś z kluczowych sfer życia – gospodarka, prawo, media – budzi taką wściekłość, jak gdyby chodziło o własność Brukseli czy Berlina. Sami nie zauważaliśmy, jak nisko upadliśmy.

Takiej szansy jak obecnie nie mieliśmy od bardzo dawna. Wszystko Polsce sprzyja. Nawet wybory w Niemczech przyniosły wynik optymalny: utrzymały kanclerz Angelę Merkel przy władzy, ale znacząco ją osłabiły. Akcje przeciwko Warszawie będą trudniejsze. O Polsce, bardzo przychylnie, wspomniał w ONZ Donald Trump. Wyniki gospodarcze zawstydzają najśmielsze oczekiwania. Gdy teraz ktoś zawiedzie, historia mu nie wybaczy.

Wszyscy jesteśmy w jakiejś mierze, niestety, dziećmi III RP. Szczególarstwo, niezdolność dostrzeżenia spraw ważnych, małe gierki są jak choroba zakaźna. Wielu z nas oduczono myślenia w kategoriach naprawdę ważnych: cywilizacji, kultury, demografii, niepodległości. W zamian horyzont przesłaniają prowincjonalne teorie, które nakazują bronić spraw trzeciorzędnych. A przecież wyczuwamy w swoim sercu, kto udaje, kto naprawdę chce sukcesu Polski, a kto gra w najpopularniejszą światową grę o nazwie „Ego”.

Idziemy nr 40 (626), 1 października 2017 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter