18 kwietnia
czwartek
Boguslawy, Apoloniusza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Dla kogo wsparcie?

Ocena: 0.5625
977

Prawdziwą burzę wywołały słowa wicemarszałka sejmu Ryszarda Terleckiego, który upomniał Swietłanę Cichanouską, by nie przesadzała z zaangażowaniem politycznym po stronie polskiej opozycji. – Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników – stwierdził. Później doprecyzował swoje stanowisko, wskazując, że „w czasie gdy polski rząd upomina się w Europie o wsparcie dla wolnej Białorusi, walczy o prawa polskiej mniejszości, finansuje niezależną telewizję, udziela białoruskim działaczom różnorodnej pomocy, pani Cichanouska zgadza się brać udział w mityngu opozycji, która w Polsce nie uznaje wyniku demokratycznych wyborów, kwestionuje legalność państwowych instytucji i wspiera łamiących prawo sędziów”. – Co innego spotykać się z kim tylko ma ochotę, a co innego brać udział w werbunku antyrządowych kadr – podsumował Terlecki.

Ten wpis w mediach społecznościowych nie jest zapewne przypadkiem, jak twierdzą liczni komentatorzy. To raczej sygnał świadomie wysłany przez ważnego przedstawiciela obozu rządowego do całej białoruskiej opozycji. Sygnał, który można streścić następująco: angażując się w polityczne działania polskiej opozycji, przekraczacie czerwoną linię i sporo ryzykujecie. Szczodre wsparcie państwa polskiego, i w sferze materialnej, i symbolicznej, i także na forum międzynarodowym, będzie nie do utrzymania, jeśli wraz z przedstawicielami PO czy innych partii będzie ona podpisywała się pod przekazem, który zrównuje reżim w Mińsku z demokratycznie wybranym rządem w Warszawie. Białoruska opozycja musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy uważa Polskę za drugą Białoruś, czy jednak odrzuca zakłamaną tezę opozycji. Musi sobie też odpowiedzieć na pytanie, czy chce obalać władze w Mińsku, czy jest także w jakimś stopniu zainteresowana obalaniem władz w Warszawie, a w szerszej perspektywie – całego porządku społecznego. Ten ostatni wątek nie jest abstrakcją, jeśli przyjrzymy się działaniom radykalnych aktywistek białoruskich, choćby pani Jany Shostak, która najpierw zasłynęła minutowym krzykiem w obronie więźniów politycznych, a teraz podejmuje już akcje o charakterze czysto skandalizującym, prowokacyjnym.

Czy Swietłana Cichanouska rzeczywiście przekroczyła czerwoną linię? Tak. Zrobiła to, gdy zgodziła się na udział w organizowanym przez Trzaskowskiego „Campusie Polska Przyszłości”, zaplanowanym na sierpień zlocie młodych aktywistów opozycji w Olsztynie. To już coś więcej niż powszechnie akceptowane spotkania z przedstawicielami opozycji. To de facto udział w politycznym wiecu, i być może w kampanii wyborczej. To wpisanie się w akcję polityczną, która sprawie białoruskiej może tylko zaszkodzić. Rząd PiS z oczywistych powodów nie może bowiem zaakceptować sytuacji, w której z jednej strony wspiera panią Cichanouską, a z drugiej ona sama wzmacnia – choćby poprzez swoją obecność w Olsztynie – opowieść opozycji o „reżimie w Warszawie”, niemalże tak samo krwawym jak reżim w Mińsku. Tej sprzeczności nie da się zaakceptować.

Dlaczego Cichanouska zdecydowała się na taki krok, w oczywisty sposób błędny politycznie? Być może dowodzi to, że ona sama jest wciąż na wczesnym etapie wyrobienia politycznego, być może jej otoczenie ma określone sympatie polityczne. Zresztą, zdecydowana większość opozycji w tych krajach postsowieckich, które nie są demokracjami, sympatyzuje z liberalną lewicą, czyli z głównym nurtem politycznym Zachodu. To rzecz obiektywnie zrozumiała, związana z idealizowaniem zachodniej normalności i codzienności, z szukaniem jasnego kontrastu między tym, co jest, a tym, co będzie. W sumie – zjawisko normalne wśród ludzi żyjących w opresji. Jeśli jednak Swietłana Cichanouska chce odgrywać rolę „białoruskiego prezydenta elekta na wygnaniu”, to nie może sobie pozwalać na tego typu błędy, wynikające czy to z emocji, czy też z zewnętrznych podpowiedzi – czy to białoruskich, czy wywodzących się z innego źródła. Nie może sobie na to pozwolić choćby dlatego, że Polska jest najważniejszym zachodnim sąsiadem Białorusi, nieszczędzącym pomocy i zasługującym na szacunek.

Jeśli białoruska opozycja nie chce spędzić całego życia na wygnaniu, musi być nie tylko dzielna i odważna, ale także politycznie racjonalna.

Idziemy nr 24 (815), 13 czerwca 2021 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 18 kwietnia

Czwartek, III Tydzień wielkanocny
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba.
Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 44-51
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter