29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Czego nam zabrakło?

Ocena: 0
1002

Dramatyczne wydarzenia związane z „czarnym marszem”, czyli wybuchem dość licznych demonstracji przeciwko poszerzeniu ochrony życia, powiedziały sporo o współczesnej Polsce. To doświadczenie, którego nie można zlekceważyć. W pewnym sensie to ważny dzwonek ostrzegawczy. Jeśli nie wyciągniemy wniosków, Polskę czeka smutna przyszłość kraju ze zdruzgotaną tożsamością.

Po pierwsze więc, trzeba się obudzić. Lewica szaleje, nakręca protesty wokół spraw ważnych i zupełnie nieważnych, pod pretekstami prawdziwymi i całkowicie wymyślonymi. A prawica śpi. W czasie tych smutnych dni, gdy na ulicach znów można było zobaczyć wulgarne sceny i plakaty kojarzące się z latem 2010 r. (sceny pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu), konserwatyści jakby zapadli się pod ziemię. Gdyby nie piękny gest kilku biskupów (w tym abp. Henryka Hosera SAC i abp. Marka Jędraszewskiego), którzy odprawili Msze w intencji prawości sumień, przestrzeń publiczna zostałaby całkowicie oddana radykałom wspierającym zabijanie. Nikt nie zorganizował wielkiego „białego marszu”, nikt nie skrzyknął tysięcy ludzi. Polityków partii rządzącej pozostawiono sam na sam z coraz bardziej histerycznym, nakręcanym przez media tłumem. W takiej sytuacji politycy, nie czując wsparcia społecznego, zawsze się cofną.

Po drugie, musimy zawsze pamiętać, że choć Ruchu Palikota już nie ma w sejmie, to jego klientela nie rozpłynęła się w powietrzu. Ludzie ci, gotowi do wsparcia wszystkiego, co dalekie od Dobra, Prawdy i Piękna, żyją wśród nas i od czasu do czasu będą próbowali pchnąć sprawy w złym kierunku. Dla nich nie mają znaczenia rozwiązania prawne, karalność bądź niekaralność konkretnych czynów. To świat antywartości, nieprzypadkowo tak mocno akcentujący czerń i wulgarność.

Polityków partii rządzącej pozostawiono 
sam na sam z nakręcanym przez media tłumem. 
W takiej sytuacji politycy, nie czując 
wsparcia społecznego, zawsze się cofną

Po trzecie, wszystkim nam potrzeba rozwagi i roztropności. Bo to użycie w projekcie Ordo Iuris pojęcia „kara” nakręciło protesty do skali wykraczającej poza palikotowców. To owa „karalność” wciągnęła w orbitę tego nieszczęsnego wydarzenia wiele osób, które w innych okolicznościach nigdy nie stanęłyby obok osób określanych w prasie brytyjskiej jako „feminazistki”. Rację mieli biskupi, którzy gorąco namawiali obrońców życia do ostrożności w formułowaniu tego typu postulatów. W tabloidalnym świecie słowa szybko odrywają się od źródła, wzniecając burze kontrolowane przez silniejszego. A przecież batalii o życie nie da się wygrać, walcząc nie na swoich warunkach, będąc zmuszonym do defensywy.

Po czwarte, widzimy jak desperacko opozycja – zwłaszcza ta medialna – szuka materiału łatwopalnego. Po względnym sukcesie „czarnego marszu” szybko ogłoszono likwidację „miasteczka KOD-u”, czyli kilku namiotów rozbitych przed kancelarią premiera w obronie rzekomo łamanej konstytucji. To pewnie wpływ spadających temperatur (namioty już obrosły nieco pleśnią), ale też uznanie, że skoro wątek aborcji chwycił, Trybunał można odpuścić. Obóz, który przegrał rok temu, stale szuka najbardziej nośnych tematów. Uznano, że rewolucja obyczajowa rokuje lepiej niż nieczytelna dla większości awantura prawna. Uznano słusznie, choć na szczęście nie mamy pewności, czy „czarne marsze” zapowiadają trwalsze zjawisko. Wykluczyć tego nie można, choć pewności też nie mamy. Gorące protesty związane z ACTA za rządów Tuska wyciągnęły na ulice dziesiątki tysięcy młodych ludzi, a potem nagle się skończyły, nie wnosząc wiele do rzeczywistości społecznej.

Dziś najważniejszy wniosek jest jeden: wbrew intencjom działaczy pro-life, tzw. kompromis aborcyjny został tymczasowo umocniony. Poważny polityk prawicy zastanowi się teraz kilka razy, zanim ruszy ten temat, skoro z tak wielką ulgą sprawę zgaszono. Z kolei po stronie lewicy ów „kompromis” został osłabiony, ponieważ powstało wrażenie, że część społeczeństwa zaakceptuje liberalizację prawa i nagrodzi jej (lewicowych) autorów. Pozostaje mieć nadzieję, że zapowiadana przez rząd kampania społeczna oraz wsparcie dla rodzin wychowujących dzieci niepełnosprawne na tyle zmienią nastawienie Polaków, że do końca kadencji uda się choć trochę ograniczyć tzw. aborcję eugeniczną. Czyli, mówiąc wprost, zabijanie chorych dzieci.

Jacek Karnowski
Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika
wSieci
Idziemy nr 42 (576), 16 października 2016 r.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter