24 kwietnia
środa
Horacego, Feliksa, Grzegorza
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Co ludzie powiedzą?

Ocena: 4.8004
1797

Jakiś czas temu znajoma przesłała mi bardzo ciekawy cytat, który znalazła w internecie. Ujmuje on sedno pewnej zmory, która prześladuje wielu z nas:

„Zwolnij innych od obowiązku myślenia o Tobie dobrze. Niech myślą co im się podoba. Ty rób swoje”. (autor nieznany)

Nikt nie chce, aby o nim źle myślano – że jest głupi, zły, brzydki, za gruby, za chudy, źle ubrany, śmieszny…

Robimy wszystko co w naszej mocy, aby trzymać fason, być dobrze postrzeganymi przez otoczenie.

Tak trudno nam zaakceptować to, że nie jesteśmy idealni, choć tak naprawdę - jedyni w swoim rodzaju. Popełniamy błędy, ale dzięki temu uczymy się jak później ich nie powtarzać. Nie musimy znać się na wszystkim, ze wszystkim sobie radzić. Wystarczy, że odnajdziemy swoje powołanie i nie zmarnujemy talentów, którymi bardzo hojnie obdarzył nas Pan Bóg.

Często robimy dobrą minę do złej gry, choć w głębi duszy czujemy niespójność. Z czasem przyzwyczajamy się do teatru, który kreujemy. Zaczynamy budować życie „dobrych życzeń”, które nie jest nasze, choć wydaje się być najlepszym sposobem na przetrwanie, aby nie utonąć w odmętach świata, który coraz bardziej nas przerasta i przeraża.

Tragedie życiowe, niespodziewane dramaty zatrzymują nas w tym zapętlonym kołowrocie. Nie mamy już siły udawać. Jesteśmy bezradni. Dla wielu ludzi jest to czas powrotu do Boga, do „prawdziwego siebie” – kim naprawdę jestem, jaka jest moja tożsamość, dokąd zmierzam, co zrobiłem ze swoim życiem, jaki jest sens wszystkiego, co mnie otacza.

Zdarza się jednak, że pomimo przełomowych momentów, ludzie nadal tkwią w swoim chaosie, udawaniu, dalej brną w kłamstwa, zło nazywają dobrem, a dobro złem. Nie chcą znać prawdy. Boją się konfrontacji, której konsekwencją byłoby uznanie swojej słabości, błędów, a przede wszystkim podjęcie trudu nawrócenia -  zmiany dotychczasowego życia. Zerwanie z grzechem, powierzchowną przyjemnością grzeszenia, która kończy się degradacją sumienia.

„Ciężko jest być wiernym Bożym przykazaniom, ale zachowanie ich daje radość, a pogwałcenie mnoży krzyże i mękę” - wskazywał Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński.

Również my ludzie wierzący możemy żyć w permanentnym kłamstwie o sobie, Bogu, ludziach, świecie, który nas otacza - wykreowanym na potrzeby naszego dobrego samopoczucia, albo zdeformowanym złymi doświadczeniami z dzieciństwa i nie tylko.
Jeżeli uczciwie nie będziemy szukać prawdy na drodze nawrócenia i nie rozprawimy się z „demonami przeszłości” grozi nam życie w zakłamaniu, któremu będziemy hołdować oszukując siebie i wszystkich wokół.

Wielu młodych ludzi ma dziś żal do rodziców za ich hipokryzję, niespójność. Jest w nich bunt, zgorszenie zachowaniem tych, którzy powinni być przykładem, oparciem, autorytetem. Nie wierzą w Boga swoich ojców, którzy co innego robią, a co innego mówią. Wskazują na moralność, a sami zdradzają. Mówią piękne słowa o etycznym postępowaniu, a ich życie jest pajęczyną pogmatwanych historii, kompromisów ze złem, gdzie pijaństwo, flirty, cudzołóstwo, pornografia, wulgaryzmy, agresja, przemoc, obmowa i nienawiść są częścią ich codzienności. A dwulicowa osobowość w stylu „doktora Jekylla i pana Hyde'a” z noweli Stevensona – normą w labiryncie relatywizmu.

„Dla niektórych ludzi twoje życie może być jedyną Biblią jaką przeczytają”- pisał W.J. Toms.

Jaką Biblią dzisiaj jestem ja?

Nie jesteśmy idealni, ale to nie znaczy, że musimy udawać ideały. Gdy uznamy naszą słabość i uczciwe staniemy w prawdzie, zapraszając Jezusa do naszego życia, On będzie w nim królował. Wprowadzi pokój do naszych skołatanych serc, które nie zaznają spokoju dopóki nie spoczną w Bogu” (św. Augustyn).

Człowiek zdolny jest do popełnienia każdego świństwa, nikczemności, zdrady, a nawet zbrodni. Bez Boga prawda o nas jest przerażająca. Z Nim możemy podnieść się z każdego upadku, jak św. Maria Magdalena, czy św. Piotr, który zdradził Pana Jezusa. Jednak nie zatrzymał się na swoim upadku, nie pogrążył się w otchłani rozpaczy. Wrócił do swojego Jedynego Zbawiciela. Okazał skruchę. Jego upadek paradoksalnie umocnił go. Powstał by iść za Mistrzem i w Nim upatrywać swoją siłę. Nie w sobie, ale w Bogu i tylko w Bogu. Tylko wtedy odniesiemy zwycięstwo. Gdy On będzie na pierwszym miejscu. A my pod Jego sztandarem.

„Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia”.
(Rz 10, 9-10)

***

„Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz;
Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada;
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.
To jest gra!

Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;
Życie to nie tylko kolorowa maskarada;
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć".

(fragment utworu „Życie to nie teatr”, Edward Stachura)

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 24 kwietnia

Środa, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem światłością świata,
kto idzie za Mną, będzie miał światło życia.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 44-50
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter