Chcę dziś wrócić do sprawy sprzed kilkunastu dni, bo choć media przestały się nią zajmować, to trzeba ją przypomnieć. Szok i niedowierzanie – to była pierwsza reakcja wielu osób na informację, że w Gdańsku, nocą, po cichu, z ponad 5 tys. mkw. wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej zostali usunięci polscy bohaterowie: rtm. Witold Pilecki, Józef i Wiktoria Ulmowie, o. Maksymilian Kolbe. Po rodzinie Ulmów została czarna ściana – poinformował w mediach społecznościowych prezes IPN Karol Nawrocki. I to postawiło wszystkich na nogi. On pierwszy zaalarmował opinię publiczną o skandalu, jaki miał miejsce w muzeum. Muzeum, które miało być sztandarowym miejscem przekazywania wiedzy o polskiej historii z lat 1939–1945 i rzetelnie informować o przyczynach, przebiegu i skutkach szeregu zdarzeń wpisanych w okres II wojny światowej, których geneza i konsekwencje oczywiście wykraczają poza te daty. To, jak przedstawiamy tamte wydarzenia, o kim opowiadamy, sięgając pamięcią do II wojny światowej, ma fundamentalne znaczenie dla kształtowania naszej świadomości i tożsamości. Naszej, ale także kolejnych pokoleń. Otóż w tej historii Ulmowie, Pilecki czy o. Kolbe mają być, według obecnej władzy, nieobecni.
W życiu publicznym kłamstwa nie wolno akceptować w żadnej postaci. Nie ma nic gorszego niż oparte na nich manipulacje, bo one niszczą wszystko, co wartościowe i najcenniejsze. Dlatego uważam za skandaliczne usunięcie z ekspozycji dotyczącej wojny rtm. Pileckiego, rodziny Ulmów i o. Kolbego. Władze Muzeum II Wojny Światowej powinny zostać odwołane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Mimo że po medialnych alarmach wycofały się z tego, co zrobiły.
To tym władzom rodzina Ulmów, cytuję, „rozbiła kompozycję artystyczną i spójność narracyjną” sekcji „Droga do Auschwitz”, a zawieszenie portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego „zaburzyło antropologiczny charakter narracji”. Ci, którzy ośmielają się dziś bronić ich skandalicznej decyzji, twierdzą, że muzeum to nie skansen kościelny, bo (cytuję jednego z publikujących w internecie): „niech sobie w kościołach świętych lokują”. Nie było i nie ma na to naszej zgody.
Nie zamierzam ubolewać nad poziomem ignorancji władz Muzeum II Wojny Światowej ani po raz kolejny oburzać się tym, co dzieje się za rządów Donalda Tuska, Szymona Hołowni, Władysława Kosiniaka-Kamysza i Włodzimierza Czarzastego. Co tu pisać – widać jak na dłoni, że rtm. Pilecki, o. Kolbe, rodzina Ulmów muszą znowu zejść do podziemia. Ale bez obawy, my będziemy o nich pisać i mówić w „drugim obiegu”, czyli w tych mediach, gdzie prawda zawsze jest na najważniejszym miejscu. Jeśli nie da się inaczej, to my też zejdziemy do podziemia razem z nimi. Ale bądźcie Państwo pewni – nie na zawsze. Dyrektorzy tacy jak ten, który usunął niekwestionowanych polskich bohaterów z ekspozycji w podległej sobie placówce, znikną z naszej historii szybciej, niż im się wydaje. Ci zaś, których chcą dzisiaj wyrzucić z naszej świadomości, przetrwają, a my jeszcze niejedno pokolenie wychowamy na ich przykładzie.