Jan Macha, Stanisław Suchowolec czy Jerzy Popiełuszko. Co łączy te nazwiska? Wszyscy są tzw. kapłanami niezłomnymi. Wszyscy zapłacili najwyższą cenę za wiarę i oddanie Bogu.
Jan Macha – ksiądz z powołania, ale także utalentowany sportowiec, w czasie wojny związany z ruchem oporu. I właśnie za tę działalność był śledzony, zadenuncjowany, osadzony w więzieniu, męczony i wreszcie stracony przez Niemców pod gilotyną. Jego ciało prawdopodobnie zostało spalone w Auschwitz, dlatego nie ma swojego grobu. Tuż przed śmiercią napisał: „Dziękuję za dotychczasowe modlitwy i proszę też nie zapominać o mnie w przyszłości. Pogrzebu mieć nie mogę, ale urządźcie mi na cmentarzu cichy zakątek, żeby od czasu do czasu ktoś o mnie wspomniał i zmówił za mnie «Ojcze nasz». (…) Pozostało mi bardzo mało czasu. Może jeszcze jakie trzy godziny, a więc do widzenia! Pozostańcie z Bogiem. Módlcie się za waszego Hanika”.
Ks. Stanisław Suchowolec – kapelan białostockiej Solidarności. Zginął 30 stycznia 1989 r., a więc niecałe pół roku przed słynnymi wyborami 4 czerwca i tuż przed rozpoczęciem obrad okrągłego stołu. Zatruł się czadem w swoim mieszkaniu. O tym, że to morderstwo, a w sprawę zamieszane było SB, opinia publiczna dowiedziała się dopiero w 1991 r. Ks. Suchowolec przyjaźnił się z innym męczennikiem – ks. Jerzym Popiełuszką. Darzyli się nawzajem dużym zaufaniem. Ks. Popiełuszko powiedział kiedyś do matki: „Mamo, nie martw się, bo gdyby, nie daj Boże, coś mi się stało, to przecież Staszek mnie zastąpi”.
Zabójstwo ks. Suchowolca nastąpiło dziewięć dni po śmierci ks. Stanisława Niedzielaka. Oficjalną przyczyną zgonu sędziwego warszawskiego kapłana był upadek, który doprowadził do złamania karku. Uraz księdza, znanego z powiązań z opozycją, był charakterystyczny dla ciosu karate. Na początku lipca 1989 r. w niejasnych okolicznościach zginął też ks. Sylwester Zych, którego zwłoki znaleziono na dworcu PKS w Krynicy Morskiej. Ta cała seria zabójstw księży najprawdopodobniej była dziełem Służby Bezpieczeństwa, dążącej do obalenia ustaleń dokonanych przez władze komunistyczne, część opozycji i środowisko kościelne w 1989 r.
Księży męczenników Kościół w Polsce ma w swojej historii znacznie więcej. To nie tylko okres PRL, II wojny światowej, ale także czasy zsyłek na Sybir czy germanizacji polskich ziem pod zaborami. A kto wie, patrząc na dzisiejszy świat, ilu dołączy do nich w przyszłości?
W dniu Wszystkich Świętych i w Zaduszki, odwiedzając groby bliskich, czasem natkniemy się na groby takich bohaterów Kościoła. Ale pamiętajmy w te dni także o wielu bezimiennych księżach, leżących w zbiorowych mogiłach, albo tych zapomnianych, bo nie mających już bliskich, czasem anonimowych, a równie oddanych swoim parafianom, Bogu i Polsce. Bez nich nie byłoby nas…
Zapalmy im świeczkę, zmówmy zdrowaśkę. Pokażmy to dzieciom czy wnukom – ten moment zostanie w nich na całe życie. Tak stało się ze mną, gdy jako smyk wraz z moimi babciami odwiedzałem warszawskie Powązki.
Co? Gdzie? Kiedy?
