28 marca
czwartek
Anieli, Sykstusa, Jana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Celibat przeszkodą?

Ocena: 4.73333
2060

Przy okazji Synodu na temat Amazonii rozgorzała dyskusja o celibacie. Widząc brak kapłanów w tamtym regionie, niektórzy proponują, by święcić tam tzw. viri probati. Chodzi o żonatych mężczyzn, którzy sprawdzili się jako mężowie i ojcowie, wychowali dzieci, są przykładanymi katolikami… Po przygotowaniu mogliby zostać wyświęceni na kapłanów, by w ten sposób zaradzić sakramentalnym potrzebom wiernych. Celibat jest niewątpliwie dobrem, ale obowiązkowy celibat nie jest dogmatem. Święty Paweł w Liście do Tymoteusza stwierdza: „Biskup powinien być nienaganny, mąż jednej żony…” (3,2). Nie ma więc co histeryzować, że propozycja wprowadzenia możliwości święcenia viri probati, to jakaś straszna postępowa rewolucja.

Nie znaczy to jednak, że nie wolno być sceptycznym wobec święcenia żonatych mężczyzn w Amazonii. Podzielam zdanie tych, którzy podkreślają, że zniesienie celibatu nie jest magicznym środkiem poprawy sytuacji. Bo może żadnych trudności się nie rozwiąże, a tylko do starych problemów dojdą nowe. Autentyczne powołania do kapłaństwa rodzą się we wspólnotach żywej wiary, a nie dlatego, że księża nie będą musieli żyć w celibacie. Poza tym nie do końca wiadomo, czy to Amazonia pragnie zniesienia celibatu, czy też raczej niektóre Kościoły na Zachodzie, jak np. w Niemczech. W tym przypadku to klasyczna ucieczka do przodu. Ludzie odchodzą od wiary, no to znieśmy celibat, wprowadźmy święcenia kobiet i błogosławienie związków homoseksualnych, to powrócą. Nic bardziej błędnego.

Ciekawy punkt widzenia przedstawił ks. Martín Lasarte Topolanski z Urugwaju, uczestnik Synodu, który od wielu lat pracuje na misjach w Angoli. Jego zdaniem mówienie, że święcenie żonatych mężczyzn jest konieczne, by Kościół mógł się rozwijać, to przykład klerykalizmu, to chęć sklerykalizowania świeckich. Nie jest bowiem prawdą, że jeśli nie ma kapłana, to we wspólnocie Kościoła nic nie funkcjonuje. Skuteczna ewangelizacja nie musi oznaczać sakramentalizacji. Ksiądz Lasarte nie chce „protestantyzować” i nie bagatelizuje potrzeby sakramentów oraz związanej z nią posługi kapłańskiej. Pokazuje jednak konkretne przykłady z historii Kościoła, które pozwalają nam spojrzeć na sprawę braku kapłanów trochę inaczej.

Kościół w Korei narodził się z ewangelizacji prowadzonej przez świeckich. Yi Seung-hun, świecki katolik ochrzczony w Chinach, rozpoczął skuteczną ewangelizację Korei, przepowiadając i chrzcząc. Przez ponad pół wieku od swojego początku (1784-1835) Kościół koreański był ewangelizowany przez świeckich, a kapłani pojawiali się okazjonalnie. Ponadto – jak podkreśla ks. Lasarte – katolicy byli poddani w tym okresie okrutnym prześladowaniom, a mimo to Kościół bardzo się rozprzestrzenił i umocnił. I to wszystko dzięki świeckim, którzy przeżywali swój chrzest konsekwentnie i z zaangażowaniem. W Japonii Kościół, założony w 1549 r., przez św. Franciszka Ksawerego, wzrastał wśród prześladowań przez trzy wieki, choć od 1644 r. nie było tam kapłanów. Kiedy po dwóch wiekach pojawili się znowu misjonarze, zastali żywy Kościół! Przez cały ten czas japońskich katolików można było odróżnić po trzech elementach nauki: kult Matki Bożej, posłuszeństwo papieżowi i… celibat księży. Pamiętali o celibacie księży, choć tych księży nie było!

W Amazonii jest – niestety – inaczej. Co jest jednak przyczyną, a co skutkiem? – pyta się ks. Lasarte. I odpowiada, że przyczyną słabości wspólnot katolickich nie jest brak księży, ale na odwrót, nie ma powołań, bo nie ma żarliwej wiary wspólnot. Prawdziwym problem jest Kościół, który nie głosi Chrystusa. Ksiądz Lasarte wskazuje na trzy błędy duszpasterskie. Po pierwsze, antropologizm kulturowy. Polega on na praktycznym rezygnowaniu z ewangelizacji, z głoszenia wprost Jezusa, w imię poszanowania lokalnej kultury. Po drugie, moralizm społeczny. Polega on na tym, że Kościół wszystkie swoje siły koncentruje na doczesnym poprawianiu bytu ludzi, a nie ma już siły i czasu, by zajmować się głoszeniem Słowa, liturgią, modlitwą. Po trzecie, sekularyzm, który przejawia się w kompleksach wobec tego, co świeckie, i w praktycznym wstydzeniu się nauki Kościoła. Tymczasem nie ma innej drogi ewangelizacji Amazonii ani innych regionów niż odkrycie „nowości” Chrystusa, jedynego Zbawiciela.

 

Idziemy nr 44 (733), 3 listopada 2019 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 28 marca

Wielki Czwartek
Daję wam przykazanie nowe,
abyście się wzajemnie miłowali,
tak jak Ja was umiłowałem.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 13, 1-15
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter