23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Anioły i pasterze

Ocena: 4.7
1271

Które z postaci przewijających się w bożonarodzeniowych opowiadaniach, pieśniach i przedstawieniach lubisz najbardziej? Ja lubię aniołów i pasterzy. W Ewangelii Łukasza anioł ogłasza narodziny Niemowlęcia najpierw właśnie pasterzom: „Zwiastuję wam radość wielką, (…) narodził się wam Zbawiciel” (2,10--11).

Popracujmy wyobraźnią. Jest noc. Chłodna i ciemna. Ogniska dogasają. Znużeni pasterze trzymają straż nocną nad trzodą. Nagle rozbłyska anielska światłość. Ich pierwszą reakcją jest lęk, ale potem przyjmują słowo, ruszają ku Betlejem, odnajdują Dziecię w żłobie, dzielą się tym, co usłyszeli od anioła, wracają do swych trzód, chwaląc i wielbiąc Boga. Bywa w naszym życiu, że czujemy się zniechęceni, wykonujemy tę samą co zawsze pracę, nie oczekując na nic pięknego. Pamiętajmy, że możemy się wówczas zwrócić do anioła, by rozjaśnił naszą wewnętrzną noc i tchnął w serce radość i nadzieję. Przyjmijmy z wiarą nauczanie Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Życie ludzkie od dzieciństwa aż do zgonu jest otoczone opieką i wstawiennictwem aniołów” (nr 336). Święty Bazyli Wielki głosił, że „każdy wierny ma u swego boku anioła jako opiekuna i stróża, by prowadził go do życia”. Kościół uznał i rozwinął to nauczanie.

Aniołowie towarzyszą narodzinom Boga wcielonego. Ale nie tylko. Możemy wierzyć w anielską obecność także przy naszych narodzinach. Ojciec Anselm Grün, benedyktyn, zauważa, że swego rodzaju anielska cudowność dotyczy narodzin każdego człowieka. Rozważając narodziny Jezusa, ale także okoliczności narodzin Jana Chrzciciela, możemy nawiązać modlitewny kontakt z aniołem, który czuwał przy naszych narodzinach. Wówczas przestaniemy wydawać się sobie ludźmi, którzy wzięli się znikąd i zmierzają donikąd, a odkryjemy niepowtarzalną godność, jaką obdarzył nas Bóg. Ta godność nie opiera się na tym, jakie stanowiska piastujemy lub jakim majątkiem dysponujemy, ale na relacji z Bogiem, który „wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4).

Powróćmy do pasterzy. Bibliści podkreślają, że Bóg wybrał pasterzy, którzy należeli do jednej z niższych warstw społecznych w tamtych czasach. A zatem Bóg objawia się najpierw ludziom ubogim i prostym. To prawda, ale objawił się także Mędrcom ze Wschodu, którzy przynieśli w darze złoto, kadzidło i mirrę. Zdarza się, że idealizujemy pasterzy, którym ukazał się anioł. Tymczasem nie mieli oni raczej nic wspólnego z sielankowymi obrazami pasterza, który gra na fujarce, i wpatrzonej w niego cnotliwej pasterki. Pasterze z czasów Jezusa to byli twardzi, szorstcy ludzie, którzy pewno potrafili przyłożyć kijem, jak ktoś im się naprzykrzał. Ale byli też na swój sposób pobożni, konkretni, „nie” znaczyło u nich „nie, a „tak” znaczyło „tak”. Tacy ludzie mają niekiedy większe wyczucie tajemnicy rzeczywistości niż zmanierowani i wsłuchani we własne krasomówstwo erudyci. Dlatego ich świadectwo jest szczególnie cenne. Rozpoznali w Dziecięciu z Betlejem obecność samego Boga.

Szorstcy pasterze stali się pierwszymi apostołami Jezusa. Ewangelista lakonicznie stwierdza: „Wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali” (Łk 2,18). A ze zdziwienia rodzi się czasem głęboka refleksja i mocna wiara. Potrzeba nam dziś w Kościele takich twardych mężczyzn, którzy w sposób prosty przekazywać będą wiarę innym. Szczególnie w swoich rodzinach. Współczesny Kościół jest zbyt sfeminizowany. Nie chcę w najmniejszym stopniu umniejszać roli matek i babć we wspólnocie wierzących, ale chciałbym, aby więcej było mężczyzn – „pasterzy”. Piękny był widok mężczyzn, ludzi ciężkiej pracy, którzy podczas strajków sierpniowych klękali przed Najświętszym Sakramentem, szukając w Bogu umocnienia.

Niedawno odkryłem wiersz-kolędę Krzysztofa Kamila Baczyńskiego: „Aniołowie, aniołowie biali, / o! przyświećcie blaskiem skrzydeł swoich, / by do Pana trafił ten zgubiony / i ten, co się oczu podnieść boi, / i ten, który bez nadziei czeka, / i ten rycerz w rozszarpanej zbroi, / by jak człowiek szedł do Boga-Człowieka, / aniołowie, aniołowie biali”. A zatem niech aniołowie prowadzą nas do Boga-Człowieka. A my stawajmy się pasterzami i pasterkami Dobrej Nowiny o zbawieniu.

Idziemy nr 52 (586), 25 grudnia 2016 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Profesor teologii na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie
dkowalczyk@jezuici.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter