29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Ale nam się wydarzyło!

Ocena: 4.9
2008

Tylko poetom mogło się wyśnić to, co nam dane było przeżyć. Bo takie przeobrażenia w świecie, jakie zaszły w czasie pontyfikatu św. Jana Pawła II, nie następują zwykle na drodze pokojowej. A nam się coś takiego wydarzyło.

Można być nie do końca zadowolonym z kształtu polskiej transformacji. Bo nie wszystko poszło idealnie. Wybory kontraktowe, których 30. rocznicę obchodzimy, nie były ani w pełni wolne, ani uczciwe. Tylko 35 proc. posłów na sejm mogliśmy wyłonić demokratycznie. Aż 65 proc. mandatów było zarezerwowane dla PZPR i jej stronników. Takie były ustalenia okrągłego stołu i spotkań w Magdalence, do których reprezentantów tzw. strony społecznej zaproponował… Jerzy Urban. Jego wybór padł na lewe skrzydło „Solidarności” i tzw. katolików postępowych.

Nie jest najszczęśliwsze, że transformacja dokonała się według koncepcji George’a Sorosa i Jeffreya Sachsa. Doprowadziło to do uwłaszczenia się komunistycznej nomenklatury, likwidacji polskiego przemysłu i rozkwitu szemranych interesów ludzi dawnych służb. Bieda i bezrobocie zmusiły kilka milionów Polaków do szukania chleba poza ojczyzną. Gruba kreska, czyli brak jakiegokolwiek rozliczenia funkcjonariuszy komunistycznego reżimu i ich kolaborantów sprawiły, że nawet autorzy stanu wojennego okrzyknięci zostali „ludźmi honoru”. Brak pełnej lustracji mści się w życiu społecznym, rodzi zamęt moralny, niszczy zaufanie do polityków, sędziów, dziennikarzy, a nawet duchownych. Ci, za którymi ciągną się skandale, to w przytłaczającej większości tajni współpracownicy SB. Chyba sam diabeł przez swoje sługi aż tak nam namieszał.

Zło ma zdolność przyklejania się do dobra, podobnie jak brud przywiera do rąk. Namnaża się jak bakterie w wodzie stojącej albo w płynącej zbyt wolno. Święty Jan Paweł II też nie do końca był zadowolony z tego, w jakim kierunku poszły polskie przemiany. Już w 1991 r. przypominał nam o Dekalogu, który w wolnej Polsce był deptany. Pouczał, że wolność to nie swawola, że nie można jej tylko posiadać, trzeba ją ciągle zdobywać. Przestrzegał przed „wolnością, która zniewala i znieprawia”. W Kielcach krzyczał do tych, którzy podkopywali fundamenty małżeństwa i rodziny: „Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać! Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!”. Po tej pielgrzymce był traktowany przez elity III RP jako persona non grata. Przyjechał jeszcze na wcześniej zaplanowane Światowe Dni Młodzieży, i oficjalnej pielgrzymki do Polski nie było przez sześć lat. Wyjątkiem był krótki pobyt w Skoczowie przy okazji pielgrzymki do Czech w 1995 r. Papież upomniał się wówczas o ludzi sumienia spychanych w Polsce na margines. Jego słowa wywołały furię wśród liberów i katolików otwartych.

Mimo to, kiedy papież pojawił się w Polsce w 1999 r., dziesięć lat od wyborów kontraktowych i dwadzieścia lat od swojej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny, na koniec spotkania w parlamencie wypowiedział z uznaniem: „Ale nam się wydarzyło!”. Nie były to słowa starca, który robi się bezkrytyczny. W tym samym przemówieniu Jan Paweł II napominał bowiem rządzących, że „demokracja bez wartości zmienia się w jawny lub ukryty totalitaryzm”. Miał jednak świadomość dzieł Bożych i drogi, jaką przeszła Polska od 1979 r., kiedy to na placu Zwycięstwa w Warszawie wzywał Ducha Świętego, aby zstąpił i odnowił oblicze ziemi, tej ziemi.

Znaczenie tamtych słów i tego, co po nich nastąpiło, zaczęliśmy odkrywać dopiero po latach. Być może i Jan Paweł II, choć wypowiadał je z wiarą, to nie do końca przeczuwał, jak szybko zaczną się one spełniać. Bo kto wtedy mógł przewidzieć, że od tych słów zacznie się demontaż komunistycznego totalitaryzmu w Polsce i na świecie? Że da się uniknąć konfrontacji nuklearnej z ZSRR, która jeszcze na początku lat 80. wisiała na włosku? Albo że dostaniemy kolejną szansę na niepodległość? To wszystko jest owocem działania Ducha Świętego. A że nie wszystko jest idealnie? Świat też nie jest idealny, choć jest stworzony przez Boga. I Kościół nie jest idealny, choć utworzył go Chrystus. „Bogu dziękujcie, Ducha nie gaście” – mówił św. Jan Paweł II podczas swojej pierwszej pielgrzymki do wolnej Polski. Bóg dał nam uczestniczyć w wielkich sprawach. Trzeba Mu za to dziękować. A Duch Boży ma w nas i w świecie jeszcze wiele do zrobienia.
 

Idziemy nr 22 (711), 2 czerwca 2019 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Redaktor naczelny tygodnika "Idziemy"
henryk.zielinski@idziemy.com.pl

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter