23 kwietnia
wtorek
Jerzego, Wojciecha
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak uciec przed inflacją?

Ocena: 0
2064

 

Dane Eurostatu na koniec listopada 2021 r. (za grudzień są jeszcze niepełne) jasno na to wskazują. Przeciętne roczne tempo wzrostu cen w całej Unii wyniosło 5,2 proc., natomiast w Polsce 7,4 proc. Inne kraje naszego regionu, które w ślad za nami przyjęły neoliberalny model gospodarczy, także cechują się bardzo wysokim tempem inflacji. Prym wiodą ultraneoliberalne Litwa (9,3 proc.) i Estonia (8,6 proc.), tuż za nimi są Węgry (7,5 proc.) i Łotwa (tak jak Polska 7,4 proc.). Natomiast „socjalistyczne” państwa – czyli takie, które nie pozwoliły zmonopolizować swoich gospodarek, Szwecja, Dania i Finlandia – odpowiednio 3,9, 3,8 i 3,5 proc. Podobnie jest we Francji i Portugalii (3,4 i 2,6 proc.).

Oczywiście, z praktykami monopolistycznymi można walczyć, ale rodzimy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów musiałby sprawnie wypełniać swe konstytucyjne zadanie. Kiedy ostatni raz ta instytucja nałożyła poważne kary na jakąś firmę? A przecież przytoczony fakt – wyższe ceny w Polsce niż w Niemczech – dobitnie świadczy o istnieniu praktyk monopolistycznych.

 


GRANICE „SOCJALIZMU”

„Z socjalizmem jest ten kłopot, że w którymś momencie kończą się cudze pieniądze [które można wydać]” – taką znakomitą definicję systemu rozdzielnictwa podała Margaret Thatcher. W Polsce właśnie osiągnęliśmy taką barierę.

Pieniądze podatnika, które władze były w stanie łatwo zagarnąć, na przykład OFE, już zostały rozdane i trzeba sięgnąć do kieszeni podatnika. Na razie było to robione na stosunkowo małą skalę, co nie znaczy, że spowodowane szkody były nikłe. Na samym początku tego procederu, przy okazji nałożenia na banki horrendalnego haraczu (pisaliśmy o tym w „Idziemy” 6/2016), ostrzegaliśmy przed ujemnymi skutkami tego pociągnięcia.

Niestety, nasze czarnowidztwo się sprawdziło. Ogromnie wzrosły opłaty za usługi bankowe, co ujemnie odbiło się na poziomie inwestycji. O ile przed rokiem 2016, datą wprowadzenia tego podatku, stopa inwestycji w Polsce była zbliżona do średniej w UE, a nawet ją trochę przekraczała, o tyle poczynając od tej chwili, stopa inwestycji w Polsce jest wyraźnie niższa niż przeciętna dla UE.

Teraz dopiero zaczną się kłopoty. Nakładanie dalszych opłat (ukryte podatki) i innych danin jest nieuniknione, bo rozdawnictwo trudno jest ograniczyć.

Tak jak w przypadku podatku bankowego koszty danin zostaną zepchnięte na barki konsumentów. Wzrost opłat i podatków zostanie włączony w kalkulację cen płaconych przez konsumenta i ten fakt będzie mieć odzwierciedlenie w tempie inflacji.

 


TRUDNA OBRONA

Dla przeciętnego Polaka obrona przed ujemnymi skutkami inflacji jest trudna. Polska nadal jest krajem „na dorobku”, płace są niskie i zdecydowana większość rodaków prawie całe dochody wydaje na konsumpcję i tym samym płaci podatek inflacyjny.

Natomiast społeczeństwa i osoby zamożne znaczną część dochodów oszczędzają i dzięki inwestowaniu mogą uniknąć ujemnych skutków inflacji, a nawet dużo zarobić. Na przykład osoba, która przewidziała obecny skok cen i dwa lata temu kupiła cenne kruszce, nieruchomości czy ziemię, zarobiła niemałe pieniądze i w sumie „skorzystała” z inflacji, a na pewno nie straciła.

Trzeba podkreślić, że zbicie fortuny poprzez inwestowanie jest możliwe w drodze trafnego przewidywania zbliżających się wydarzeń, natomiast gdy jakieś zjawiska już wystąpiły, to potencjalne korzyści znikają. Na przykład cena złota osiągnęła swe maksimum już w sierpniu 2020 r. Ktoś, kto wówczas kupił złoto, dziś notuje stratę w wysokości około 10 proc.

Wiadomo, że inwestowanie na podstawie informacji podawanych przez media w większości przypadków kończy się stratą, ponieważ one poruszają sprawy, które już nabrzmiały, które najczęściej osiągnęły swe apogeum (cenę maksymalną albo minimalną) i jest wysoce prawdopodobne, że kolejny „krok” będzie w przeciwnym kierunku. Przypuszczalnie w ciągu roku presja inflacyjna minie i, jak mówią Amerykanie, siła przyciągania ziemskiego zacznie ponownie działać i ceny kruszców i nieruchomości przestaną wzrastać, jeśli nie spadną.

Zatem jedynym skutecznym sposobem obrony przed inflacją i innymi ujemnymi wydarzeniami gospodarczymi jest posiadanie sporego majątku. Jeśli ten majątek jest zainwestowany w wiele różnych instrumentów finansowych (zdywersyfikowany), to nawet bez żadnej wiedzy ekonomicznej niektóre inwestycje okażą się wysoce intratne i pozwolą przetrwać ciężkie czasy.

Aby Polacy osiągnęli pewien poziom zamożności, konieczne jest gwałtowne przyspieszenie tempa rozwoju gospodarczego. Kolejny krok w tym kierunku jest oczywisty, znany do dawna i od wielu lat przez nas powtarzany. Potrzebny jest istotny wzrost wydatków na prace badawczo-rozwojowe, wyższe szkolnictwo i stworzenie takiej otoczki prawno-ustrojowej, która sprzyja przedsiębiorczości i wzrostowi innowacji.

Konieczny jest także zwrot w mentalności rodaków, odejście od bałwochwalczego stosunku do konsumpcji i uświadomienie pożytków z dokonywania oszczędności. Tylko w takich warunkach polski pracownik będzie w stanie po pierwsze, zarobić tyle, żeby mógł odkładać znaczną część dochodów, a po drugie – chcieć to zrobić.

Wszelkie tarcze antykryzysowe czy antyinflacyjne to jest mydlenie oczu, bo w istocie rzeczy to wszystko jest przekładaniem pieniędzy z kieszeni jednego podatnika do kieszeni drugiego albo obciążaniem przyszłych pokoleń kosztami tych programów.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 23 kwietnia

Wtorek, IV Tydzień wielkanocny
Kto chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną,
a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 12, 24-26)
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter