29 marca
piątek
Wiktoryna, Helmuta, Eustachego
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Jak uciec przed inflacją?

Ocena: 0
2013

Zmora inflacji gnębi świat i z tego powodu jest mało prawdopodobne, że władze jednego państwa będą w stanie jej zaradzić.

fot. xhz

Obecny wzrost cen ma swoje najważniejsze źródła w trzech podstawowych zjawiskach: „zielonym ładzie”, panującej pandemii i amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej.

 


EKOINFLACJA

Pogląd, że działalność ludzka ma przemożny wpływ na klimat panujący na Ziemi, spowodował, że w skali całego świata podjęto wysiłki mające na celu ograniczenie wytwarzania gazów cieplarnianych. Gwałtownie forsuje się przechodzenie z energetyki opartej na spalaniu węglowodorów na energetykę opartą na odnawialnych źródłach energii (OZE). Ponieważ to drugie źródło jest dużo droższe, tym samym muszą wzrastać ceny energii, co z kolei podwyższa koszty produkcji.

„Zielony ład” to jest bardzo kosztowne przedsięwzięcie i niektórzy politycy UE otwarcie o tym mówią, co niestety jest mało nagłaśniane. Tym sposobem przeciętny obywatel ma spaczony pogląd na temat źródła inflacji, widzi je wyłącznie jako pochodną polityki pieniężnej, co jest wielkim uproszczeniem.

Żeby promować OZE, „zielone lobby” wywiera ogromne naciski, mające na celu ograniczenie produkcji nie tylko węgla, ale także ropy naftowej i gazu ziemnego. Ten ostatni surowiec ma wielkie zastosowanie w przemyśle chemicznym, w tym w produkcji nawozów sztucznych. Niedobór gazu powoduje wzrost jego ceny i tym samym podwyżkę cen, np. nawozów sztucznych. Z tego względu rosną także koszty żywności, co niestety szczególnie dotyka osoby uboższe.

Zatem w istocie rzeczy mamy do czynienia nie tyle z inflacją wynikającą z tego, że bank centralny „drukuje” zbyt dużo pieniędzy, ile z ekoinflacją, zwaną też greenflacją (green – zielony).

 


IMPORTOWANE PODWYŻKI

W trakcie ostatnich trzech dekad wielkie koncerny światowe przeniosły swe moce produkcyjne do Chin i kraj ten stał się globalną fabryką. Tymczasem pandemia i chińskie, drakońskie podejście do walki z tym zagrożeniem, polegające na poddawaniu kwarantannie całych miast i prowincji, spowodowały wielkie zakłócenia w produkcji. Skoro spada podaż towarów i rodzą się niedobory, to w takich warunkach sprzedawcy są w stanie podnosić ceny.

Na kłopoty wynikające z pandemii nałożyły się skutki amerykańsko-chińskiej wojny handlowej, w szczególności wysiłki podcięcia skrzydeł chińskiej produkcji towarów wymagających najbardziej zaawansowanych technologii. Produkcja półprzewodników też w wielkim stopniu została przeniesiona do Chin i – mimo że większość fabryk jest własnością firm zagranicznych – także ich dotyczy embargo na dostawy najnowocześniejszych maszyn koniecznych do produkcji tych kluczowych dla wielu innych dziedzin towarów.

Wytwórstwo półprzewodników wymaga bardzo wykwalifikowanej kadry i nie jest prostą rzeczą przeniesienie mocy produkcyjnych do innych krajów. Z tego powodu na całym świecie panuje wielki deficyt półprzewodników. Wskutek tego występują zakłócenia w produkcji w wielu innych branżach. Szacuje się, że w ubiegłym roku z powodu braku półprzewodników sam przemysł samochodowy stracił przychody w wysokości 250 miliardów dolarów. Niedobory dają możliwość podnoszenia cen – w zeszłym roku w USA ceny nowych samochodów wzrosły o 11 proc., a używanych aż o 31 proc.

Polska gospodarka należy do otwartych systemów gospodarczych, co w praktyce oznacza, że wielka część towarów sprzedawanych na naszym rynku pochodzi z importu, a wraz z towarami „importujemy” inflację. Żadne działania NBP, żadne podnoszenie stóp procentowych nic tu nie zmieni. To samo dotyczy ekoinflacji. Te elementy są czynnikami zewnętrznymi i nasz bank centralny nie ma na nie żadnego wpływu.

 


RODZIME PRZYCZYNY

Powyższe bynajmniej nie znaczy, że polskie władze nie mogą poprawić sytuacji. Z tym że dotyczy to rządu, a nie banku centralnego. Inflacja może mieć strukturalne korzenie i taka sytuacja ma miejsce nad Wisłą.

Po 1989 r. przyjęliśmy neoliberalny model gospodarczy, czyli jak najmniejszą ingerencję państwa w sferę ekonomii. „Miniona epoka” cechowała się gigantomanią – budowano wielkie zakłady, które często miały monopolistyczną pozycję na rynku, i ogólnie rzecz biorąc, poziom konkurencji był niski. Prywatyzacja z udziałem kapitału zagranicznego, ukochana idea nieocenionego Leszka Balcerowicza, doprowadziła do daleko idącej monopolizacji naszej gospodarki przez obce interesy. Każde przedsiębiorstwo usiłuje maksymalizować zyski, więc zagraniczne koncerny wykorzystują panującą na naszym rynku znakomitą dla nich sytuację i śrubują ceny w górę.

Różne badania dowodzą, że ceny w polskich sklepach są podobne, jeśli nie wyższe niż w Niemczech. Zatem niższe płace obsługi nie przekładają się na niższe ceny. To jest skutek neoliberalnej polityki, która powoduje brak ochrony mniejszych podmiotów, na przykład małych sklepów, stąd poziom konkurencji jest stosunkowo niski.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 29 marca

Wielki Piątek
Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 18, 1 – 19, 42
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter