20 kwietnia
sobota
Czeslawa, Agnieszki, Mariana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Co z tym smogiem?

Ocena: 4.7
4796

 
Niemieckie koncerny motoryzacyjne zlecały skandaliczne eksperymenty na ludziach i na małpach. W proceder zaangażowane były Vokswagen, BMW, Daimler i Bosch.
Szokujące fakty ujawnił „New York Times”. Według amerykańskiej gazety, niemieckie firmy powołały zespół naukowy, który miał badać stopień szkodliwości spalin z niemieckich silników Diesla. Chodziło oczywiście o udowodnienie, że spaliny z tych silników są całkowicie bezpieczne. Eksperymenty prowadzono w 2014 r., a zatem na rok przed ujawnieniem w USA skandalu z montowaniem w samochodach koncernu Volskwagen specjalnego oprogramowania, które fałszowało wyniki pomiaru spalin.
W ramach eksperymentu zamykano w szklanych kapsułach podłączonych do rury wydechowej modelu Volskwagen Beetle. Badano, jak wdychanie gazów wydobywających się z silnika wpływa na zwierzęta z grypy naczelnych. Dla uspokojenia zwierząt podczas gazowania wyświetlano im kreskówki. Podobnym eksperymentom w klinice uniwersyteckiej w Akwizgranie poddawano ludzi.
Po ujawnieniu skandalu Volkswagen przyznał w specjalnym oświadczeniu, że „wybrane metody naukowe były błędne”. Daimler potępił je jako „przerażające”. Bosch stwierdził, że wycofał się z eksperymentu przed pięciu laty. Niemiecki minister transportu Christian Schmidt ocenił, że ujawniony skandal to „kolejny cios w reputację niemieckiej branży motoryzacyjnej”./red.
   

I tu dochodzimy do sedna. Jak to możliwe, że tak wyczulona na punkcie czystości środowiska Unia Europejska toleruje to zjawisko? Otóż niemiecka myśl techniczna przoduje właśnie w zakresie silników Diesla, co piąty zaś pracownik w tym kraju jest zatrudniony bezpośrednio lub pośrednio w przemyśle samochodowym! Ta dziedzina to czołowy niemiecki eksporter. W tej chwili około połowa samochodów sprzedawanych w Niemczech jest napędzana dieslami i ostrzejsze normy, z gospodarczego punktu widzenia, byłyby dla budżetu samobójcze.

Stąd też wysiłki, podejmowane także w Niemczech, mające na celu ograniczenie użycia samochodów z silnikiem Diesla, np. poprzez zakaz ich wjazdu do śródmieść, spotkały się nie tylko z kategorycznym sprzeciwem szefów branży, ale także rządu z panią kanclerz Angelą Merkel na czele. Z pomocą europejskim firmom samochodowym przyszła także UE, konkretnie nieoceniona komisarz Elżbieta Bieńkowska, wydając apel, aby miasta powstrzymały się od takich kroków. Jeśli ktoś szukał dowodu na prawdziwość słów prezydenta Donalda Trumpa, że UE to mechanizm, za pomocą którego Niemcy osiągają dominację nad Europą, to trudno o lepszy przykład.


Rupiecie na drogach

Sprawa silników wysokoprężnych ma szczególne znaczenie w Polsce, ponieważ nasz kraj jest złomowiskiem samochodowym Europy – przeciętny wiek używanego pojazdu należy do najwyższych w UE. Trudno się temu dziwić, każdy wszak marzy o czterech kółkach, dla wielu to jest po prostu konieczność, bo bez samochodu trudno dojechać do pracy. Ponad ćwierć wieku transformacji zrodziło miliony osób pracujących za psie pieniądze, których w żadnym przypadku nie stać na kupno nowego samochodu. Stąd taka liczba starych, wysłużonych pojazdów niespełniających najnowszych unijnych norm – i tak dużo mniej wymagających niż w USA.

Wszędzie na świecie władza zamiata pod dywan niewygodne fakty.

Na zachodzie Europy motorem kampanii antydieslowskiej są samorządy miejskie. W Polsce taki obrót spraw jest trudny, z powodu skrajnie neoliberalnego modelu transformacji, w wyniku którego mamy do czynienia z dzikim rozwojem miast, niemającym nic wspólnego z nowoczesną urbanistyką. Centra miast są na gwałt zabudowywane biurowcami i apartamentowcami, a nawet – rzecz w świecie bez precedensu – galeriami handlowymi, do których trzeba jakoś dojechać. Stąd też natężenie ruchu samochodowego jest ogromne. Z jednej strony powoduje to zwiększenie nie tylko ilości spalin (czyli związków azotu i dwutlenku węgla, wskutek czego nad ziemią powstaje powłoka ozonu), ale też wzrost ilości drobnych pyłów, pochodzących nie tylko z rur wydechowych, ale także ze ścieranych opon i klocków hamulcowych. Co więcej, gęsta – i jeszcze zagęszczana – zabudowa uniemożliwia naturalny przepływ powietrza i wentylację.

Za tym modelem rozwoju – z jednej strony zmuszającym rzesze Polaków do nabywania rupieci z Zachodu, a z drugiej stymulującym nieokiełznaną zabudowę śródmieść – stoją potężne interesy. Niekoniecznie są to tylko ciemne interesy zagraniczne, bo przecież ktoś w polskich miastach wydaje pozwolenia na budowę. Ponadto nad Wisłą powstał cały nowy przemysł sprowadzania, naprawy i sprzedaży „składaków”. Gdyby wprowadzić ostrzejszą kontrolę wwozu starych samochodów, to cała ta branża by upadła i właściciele tysięcy warsztatów poszliby z torbami. Z tego względu dla władz najprostszym wyjściem z tej sytuacji jest znalezienie kozła ofiarnego, a emeryci i biedni doskonale nadają się do tej roli.

Nie jest to zjawisko tylko polskie, wszędzie na świecie władza zamiata pod dywan niewygodne fakty. Można tylko wyrazić podziw, że rodzime elity polityczne tak szybko przyswoiły sobie podstawy socjotechniki władzy. To natomiast, co budzi zdumienie i rozczarowanie, to fakt, że „czwarta władza” nie zabiera w tej kwestii głosu. Czy to, że tyle naszych mediów jest w obcych rękach, szczególnie naszego zachodniego sąsiada, który odnosi z obecnego „samochodowego” stanu rzeczy niebagatelne korzyści, ma coś z tym wspólnego?

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest profesorem ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 kwietnia

Sobota, III Tydzień wielkanocny
Słowa Twoje, Panie, są duchem i życiem.
Ty masz słowa życia wiecznego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 6, 55. 60-69
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter