Przez cztery dekady gospodarka chińska zadziwiała świat zawrotnym tempem rozwoju. W historii, przynajmniej tej, co do której mamy dane, nie było przypadku, aby przez tak długi okres jakikolwiek kraj powiększał swój PKB z przeciętną szybkością 10 proc. rocznie.

Pandemia i związane z nią kwarantanny oraz amerykańsko-chińska zimna wojna położyły kres temu niezwykłemu zjawisku. Pojawiły się również wewnętrzne bariery, które Chinom trudno będzie przezwyciężyć, i obecnie nawet optymiści przewidują, że będzie dobrze, jeśli tempo wzrostu gospodarczego wyniesie około 5 proc. rocznie.
Samo w sobie spowolnienie tempa wzrostu nie może dziwić, zaskakuje jedynie jego rozmiar. W trakcie owych czterech dekad gospodarka chińska w niemałym stopniu wyczerpała możliwości prostego wzrostu. Największy postęp można uzyskać, zastępując wysiłek mięśni ludzkich i zwierzęcych pracą maszyn. Jeśli woźnica z furmanki przesiada się do ciężarówki, to jego wydajność wzrasta lawinowo. Potem wzrost wydajności jest znacznie wolniejszy, bo zależy głównie od szybkości postępu technologicznego w produkcji ciężarówek i organizacji pracy, a te siłą rzeczy są powolne. Ponieważ w 1978 r., gdy Deng Xiaoping wprowadzał reformy, gospodarka chińska była nieprawdopodobnie zacofana, kraj w mgnieniu oka przeskoczył stopnie rozwoju, które w USA, Japonii i Europie Zachodniej trwały dziesiątki lat.
Czytaj dalej w e-wydaniu lub wydaniu drukowanym
Idziemy nr 38 (932), 17 września 2023r.
całość artykułu zostanie opublikowana na stronie po 23 września 2023